DataWorkshop Foundation
Edukacja,  Podcast

Fundacja DataWorkshop – cele i działania

Czasem człowiek ma wrażenie, że to politycy decydują o jego życiu. Dzisiaj chciałbym Ci pokazać, jak ważne jest Twoje zaangażowanie i jak Ty możesz mieć wpływ na swoje życie i otoczenie. Jeżeli zastanowisz się nad tym głębiej, to zrozumiesz, że ten świat nie jest z góry zdeterminowany, czyli nie jest wiadomo jednoznacznie co się stanie, chociaż jeżeli masz umysł analityczny, to możesz dostrzegać, że są pewne grupy osób, które mają bardzo jasną wizję świata. Fundacja DataWorkshop istnieje od początku 2020 roku, a więc stosunkowo krótko. Niemniej już skupia zaangażowanych ludzi wokół i chciałbym dziś przedstawić Ci część z nich.


Na szczęście one nie mają tak dużej mocy, jak może się wydawać. To Ty masz wpływ i obowiązek, żeby pokolorować ten świat w taki sposób, aby te kolory Ci najbardziej odpowiadały. Nie czekaj, aż przyjdzie osoba, która zrobi to za Ciebie, bo prawdopodobnie ta osoba (być może polityk) ma zupełnie inne wartości i to, co ona robi lub czym jest zmotywowana, ostatecznie prowadzi do czegoś zupełnie innego.



Bardzo ważna jest odpowiedzialność własna, kiedy faktycznie zaczynasz działać, oczywiście na początku na mniejszą skalę. Ważny jest kierunek i wewnętrzna decyzja, że „ja chcę tworzyć świat, w którym będzie dobrze, będzie uczciwość, sprawiedliwość”. Wiem, że brzmi to trochę naiwnie, ale zauważ, że im więcej osób zrozumie to i przeżyje te emocje, te doświadczenia, tym bardziej będzie to się napędzało.


Osoby, które poznały tę część życia od strony sprawiedliwej, później nie mogą się cofnąć. To jest droga w jedną stronę. Ty rozumiesz, że chcesz, żeby to doświadczenie było nie tylko Twoje wewnętrzne, ale również żeby coraz więcej osób to dostrzegało. 

Prowadzę działalność jednoosobową, także spółkę, która powstała do realizacji większych projektów komercyjnych. Spółka powstała m.in. dlatego, żeby robić coś większego, bo jest więcej niż jedna osoba zaangażowana. Ciągle jest jednak wewnętrzna potrzeba robić rzeczy, które mają wpływ i sens dla ludzi. To już w ogóle nie ma żadnego powiązania ze światem komercyjnym.



Tak naprawdę, jeżeli na moment wyobrazilibyśmy sobie ten świat, który w ogóle jest odcięty od pieniędzy i ludzie żyją przez to, że się wspierają nawzajem, to wtedy pierwsze co bym zrobił, to zamknąłbym spółki, wszystkie działania komercyjne, bo to samo w sobie nie sprawia aż takiej dużej przyjemności.



Zdarzają się tam też intelektualne rozrywki, ale zdecydowanie bardziej sprawia przyjemność wspieranie współpracy między ludźmi, kiedy widzisz, że ten potencjał się budzi. To jest niesamowite doświadczenie, kiedy widzisz osobę zagubioną, która chodzi do korporacji, męczy się, wykonuje pracę nie swoją, wykonuje nie tę rolę, którą mogłaby wykonywać i na skutek tego ta osoba jest zgubiona. Takich osób niestety jest bardzo dużo. 

Na początku roku wspomniałem o fundacji DataWorkshop Foundation, która powstała m.in. z tego powodu, że z czasem coraz bardziej dokształcamy się w tematach prawnych. Niestety albo stety są ludzie, którzy w różny sposób sprawiają pewne trudności i kłopoty. Można się tutaj oburzać albo męczyć, ale jestem wdzięczny nawet takim osobom, bo to są najlepsi nauczyciele.



To są osoby, które sprawiają, że rozwijasz się jeszcze szybciej, stajesz się jeszcze bardziej odporny, a mimo tego nadal masz dobre uczucie do całego świata. Na zewnątrz buduje się twarda skóra, która staje się coraz bardziej szczelna, ale z drugiej strony nadal stajesz się coraz bardziej odnaleziony w tym świecie, próbujesz mówić o rzeczach, które czasem brzmią utopijnie, ale w tym czasie jesteś też efektywny, czyli potrafisz się posługiwać narzędziami świata materialnego, żeby tu się odnaleźć. 

Fundacja DataWorkshop - logo

Wszystkie podejmowane inicjatywy sprawiły, że pomyśleliśmy, że fajnie byłoby zrobić taki podmiot prawny, dzięki któremu nasze działanie będzie bardziej stabilne. Tak pojawiła się fundacja, która już istnieje około roku. Jak się to zaczęło?


Fundacja nie jest owocem chęci skomercjalizowania naszych działań. Wręcz odwrotnie – czuliśmy potrzebę i chęć do działania, dlatego stworzyliśmy fundację, która będzie miała odpowiednie podstawy prawne. W tym wszystkim jest jednak zupełnie inny korzeń.


Kiedyś tę historię opowiadałem. W zeszłym roku pojawił się projekt “Korona wyzwań”. To wyzwanie było de facto spotkaniem online trwającym 5 dni, zapełnionym szeregiem zadań. Do tego wyzwania zapisało się ponad 3 tys. osób i to zrobiło ogromne wrażenie.


Korona wyzwań uczenia maszynowego - od tego zaczęła się Fundacja DataWorkshop
https://dataworkshop.eu/challenge

Jeszcze przed wyzwaniem mieliśmy poczucie, że chcemy robić rzeczy, które mają sens, bo takie gonienie królika polegające na tym, że trzeba jakoś zarabiać pieniądze, mieć środki, żeby coś włożyć do garnka, co jest zrozumiałe i oczywiste, ale jak wracasz do domu po takiej pracy, to czujesz pewien smutek.


Przynajmniej wyczuwasz go gdzieś tam wewnątrz siebie. Jak zadajesz sobie pytanie, czy jesteś szczęśliwy, czy robisz rzeczy, które masz robić, czy faktycznie swoje życie spędzasz w taki sposób, żeby jak przyjdzie ten moment X (a każdego to spotka) i zadasz sobie pytanie – czy w swoim życiu zrobiłem to wszystko, co chciałem, czy nie zmarnowałem tego czasu, czy przeżyłem go w taki sposób, że próbowałem sprawić, że ten świat stał się lepszy, to moja odpowiedź będzie mnie cieszyć?


Zadawałem sobie te pytania i czułem duży dyskomfort. Czułem, że tego potencjału w ogóle nie wykorzystuję, że potrzebuję robić coś innego, że mógłbym być zdecydowanie bardziej pomocny. Mogę pewne rzeczy dawać temu światu, a nie tylko brać. Mimo tego że wtedy nie brałem aż tak dużo, to czułem, że można dawać znacznie więcej i że sam ten proces daje dużą satysfakcję. Tylko co z tym zrobić?


To już nie jest łatwe. Tutaj zaczynają się różne błądzenia. Spróbujesz jednej rzeczy, drugiej, ale takie błądzenie nie zawsze prowadzi do zamierzonego skutku, ale jeżeli jednak próbujesz, to w pewnym momencie zaczynasz odnajdywać ścieżki, klucze, które zaczynają z Tobą rezonować. Można nawet powiedzieć, że czasem odnosisz wrażenie, jakby ktoś Ci szeptał na ucho o kolejnym kroku.


Możesz to zrozumieć jako alegorię albo jakkolwiek inaczej – jak tylko chcesz. Zaczynasz coraz lepiej wyczuwać, jaki ma być następny krok. Tak podobnie było z wyzwaniem. To nie był zabieg przemyślany, nie było z góry ustalonej strategii. Byłem pozytywnie zaskoczony, że tak dużo osób się zaangażowało w projekt. Też było zdziwienie, jak dużej liczbie osób zaczęło rezonować to, o czym mówię. Gdy opowiadam tę historię, to czuję ogromne szczęście.


Mogę zapomnieć wiele innych historii związanych z projektami biznesowymi (chociaż mam pamięć dobrą), ale powstanie zalążka fundacji to są niezapomniane przeżycia. Tego nie da się kupić, skopiować, odziedziczyć. 


Widząc duży sukces wyzwania, oczywiście chcieliśmy je kontynuować. Pojawiło się 5 takich wyzwań. Odbyły się także spotkania na żywo z ludźmi w różnych miastach. Pojawiła się energia i potrzeba, żeby zacząć się spotykać. Ludzie powiedzieli, że chcą się spotykać, rozwijać, chcą, żeby działo się coś więcej i skoro jest pojawiła się potrzeba, to zaczęliśmy to wspierać i to się zaczęło po prostu dziać.


Różne projekty zaczęły się realizować i wtedy też stało się zrozumiałe, że to trzeba ubrać w pewną strukturę prawną i wtedy właśnie pojawiła się fundacja. Równolegle pojawiła się kolejna inicjatywa, jak np. po tych 5 wyzwaniach był projekt „Matrix – poznaj reguły gry”. Ostatecznie w tych wszystkich wyzwaniach brało udział ok. 6 tysięcy osób.


Pojawiły się tam bardzo różne historie. Była np. samotna matka, która obecnie pracuje w bardzo ciężkich realiach, w sklepie, po nocach rozkłada na półki towar, ale próbuje też się dokształcać, coś zmienić, lecz zaczyna tracić to dla niej sens, przez co nie może się odnaleźć w świecie. Te wydarzenia zmotywowały ją do działania i jeszcze większego zaangażowania w projekt.


Owszem, trzeba być realistą. To nie jest tak, że przerabiając proste zadania, od razu znajdziesz pracę albo pewne rzeczy się zmienią, ale wierzę, że ten pierwszy krok zawsze jest najtrudniejszy. Sprawienie, że człowiek uwierzy w siebie, swoje możliwości i swoją moc, to jest rzecz, która w tej chwili jest wielkim deficytem.


Nie chcę zabrzmieć śmiesznie, ale bardzo mocno wierzę, że wspólne działanie potrafi odmienić człowieka. Chociażby na kursach, kiedy mam możliwość współpracować z ludźmi, w szczególności w przypadku pakietów premium, to ci ludzie się zmieniają diametralnie.


Człowiek, który przez dziesiątki lat siedział na uczelni i się bał wszystkiego, nagle zmienia pracę i czuje się bardziej szczęśliwy. To nie chodzi o wyjątkowość osoby, a o potencjał drzemiący w nas, z czego nie zawsze zdajemy sobie sprawę.

Nasza inicjatywa nabierała na sile, dołączało coraz więcej osób, rosła piękna atmosfera. Wtedy pojawił się COVID i wszystko się zmieniło. Nie mogliśmy spotykać się na żywo, bo był lockdown i wszystkich zamknęli w mieszkaniach, więc żeby ochronić fundację i to wszystko, co tworzymy, zaczęliśmy wprowadzać zmiany.


Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że to nie były z góry zaplanowane działania, nie było centrum dowodzenia, które by odgórnie decydowało o kolejnych krokach. To wszystko jest tak fajnie rozwijane, że to jest żywy organizm, który sam reaguje na pewne zmiany. Obecnie nie możemy się spotykać na żywo, ale możemy spotykać się online.


Później stało się oczywiste, że tak naprawdę skoro spotkamy się online, to już nie ma potrzeby dzielić projekty na miasta. Możesz być gdziekolwiek w Polsce lub poza nią, wystarczy mieć połączenie z Internetem i możesz działać. To spowodowało, że tak naprawdę odbyły się pewne transformacje i grupy zaczęły się łączyć. Ten podział na miasta już w tej chwili nie jest potrzebny i mimo tego, że nadal technicznie posługujemy się grupami, to de facto to są grupy dość mocno wymieszane.


Gdy teraz opowiadam o fundacji, mam nadzieję, że to już jest wyczuwalne, jaka jest taka motywacja i potrzeba fundamentalna, która pozwoliła jej powstać. Możemy to w pewien sposób sformalizować, jak jest to napisane w statucie fundacji.


Celem fundacji jest upowszechnianie wiedzy o uczeniu maszynowym i sztucznej inteligencji poprzez praktycznie działania, mające na celu rozwiązywanie realnych problemów i wprowadzanie innowacji za pomocą dostępnych narzędzi uczenia maszynowego, które mogą być użyteczne społecznie i wspomagać instytucje i organizacje pożytku publicznego. 


Grupy się bardzo rozwijają. Wiele z nich najpierw spotykało się bardziej hobbistycznie, ale przeradza się to już w coś znacznie większego. Osoby, które uczestniczą w tych zespołach, mają podwyższone kompetencje – z różnych powodów. Kompetencje w zespołach się podnosi i to sprawia, że możemy osiągać więcej i sprawiać, że możemy rozwiązywać pewne kłopoty tego świata poprzez uczenie maszynowe. 


Motywacją do tego tekstu jest to, żeby podzielić się z Tobą trzema wywiadami. Zaprosiłem 3 koordynatorów: z Warszawy – Magdę, z Poznania – Arka i z Olsztyna – Łukasza, którzy opowiedzą o swoich doświadczeniach. Chciałem także, żebyś miał możliwość zapoznać z naszymi działaniami, bo być może nie zdajesz sobie sprawy, że tuż pod Twoim nosem dzieje się coś fajnego.


Chciałbym także zaprosić Cię na podsumowanie roku fundacji. To podsumowanie odbędzie się 3 grudnia w czwartek. Będzie miało format online, pewnie się domyślasz dlaczego, chociaż bardzo chcielibyśmy zrobić spotkanie na żywo.


Niestety obecnie nie ma takiej możliwości. Wszystko będzie doprecyzowane na stronie fundacji: dataworkshop.foundation, będzie też informacja newsletterze Biznes Myśli, więc zapisz się na listę, żeby dostawać nasze wiadomości. Szanujemy osoby, które się zapisały na newsletter. Staramy się wysyłać tylko informacje ważne, które dadzą Ci wartość.

Dalsze plany fundacji będziemy omawiać na tym spotkaniu, na które Cię bardzo serdecznie zapraszam.

Jak można pomóc fundacji? 

Prawdopodobnie jak czytasz o naszej misji, to może zacząć to z Tobą rezonować aby zacząć robić rzeczy pożyteczne, które mają sens. Owszem, każdy z nas ma swoje obowiązki, ale warto poświęcić część swojego czasu, aby robić coś “więcej”, coś, co da Ci wewnętrzne poczucie spełnienia i radości oraz zrozumienie swojej roli. O tym też opowiedzą zaproszeni do rozmowy koordynatorzy grup w fundacji.


Jeżeli to do Ciebie przemawia i chcesz pomóc, to są na to różne sposoby. Najprostszym jest wsparcie finansowe na cele statutowe. Fundacja nie może wydawać środków od tak, po prostu jeżeli przesyłasz pieniądze na pewne cele statutowe, to to jest sprawdzane. Są organy, które nadzorują fundacje, więc to jest wydawane zgodnie z celami. Jeżeli możesz tak nas wesprzeć, to będziemy Ci bardzo wdzięczni. Ale też jest kilka innych możliwości.



Oczywiście możesz wesprzeć nas merytorycznie. Jesteś fachowcem w wybranym temacie, np. jesteś ekspertem z uczenia maszynowego, zarządzania projektami, UX, designem albo jesteś product ownerem? To wcale nie jest umiejętność, którą łatwo zdobyć. Może masz inne umiejętności, które mogą być przydatne w rozwijaniu projektów fundacji? Bardzo gorąco Cię zapraszam!


Zdaję sobie sprawę, że jesteś prawdopodobnie człowiekiem zajętym, ale zwykle to jest tak, że jak jesteś osobą zajętą, to prawdopodobnie jesteś mimo wszystko w stanie znaleźć nawet kilka godzin w miesiącu na rozwijanie niekomercyjnych, bliskich Twoim przekonaniom projektów. Bardzo aktywnie teraz kształcimy zespoły mentorów, którzy będą jeszcze bardziej wspierać te działania.


Jeżeli jesteś przedstawicielem instytucji albo innej fundacji niekomercyjnej i masz pewien problem, który trzeba rozwiązać, jak chcesz nas nakarmić swoim problemem, to być może jesteśmy w stanie go rozwiązać. Najpierw zróbmy brainstorming, żeby wyczuć, na ile ten problem da się rozwiązać przy użyciu uczenia maszynowego, na ile da się zebrać dane, jaki jest kontekst. Jeśli jesteś osobą wprost zaangażowaną w te instytucje albo masz kontakt do takiej osoby, to bardzo proszę przekaż nasz kontakt.


Powiedz, że są grupy osób bardzo głodnych do tego, żeby rozwiązywać problemy pomocne dla ludzi. 

Jeżeli masz jakikolwiek inny pomysł na wsparcie, o czym totalnie zapomnieliśmy, nie wzięliśmy tego pod uwagę, ale to jest genialny pomysł dla fundacji, koniecznie daj znać. Inspirujmy się nawzajem. Wierzę, że umiejętność inspirowania ludzi sprawia, że pewne cuda zaczynają się dziać i możemy zmienić świat na lepszy. 

Co można zrobić, żeby być na bieżąco z tym, co się dzieje, bo jest tego bardzo dużo?

Warto zasubskrybować nasz kanał na YouTube. Organizujemy także meetup, na którym omawiamy poszczególne wydarzenia. Również warto obserwować kalendarz, który udostępniamy publicznie, gdzie są zebrane wszystkie nasze wydarzenia. Dodatkowo warto dołączyć do grupy na FacebookuLinkedIn.

DataWorkshop Club & Fundacja DataWorkshop
Meetup ogólny społeczności DW z całej Polski.


Oprócz tego mamy wspomniane wyzwania, czyli delikatne wejście do świata ML, żeby zacząć z tym działać. Po dołączeniu możesz poprzerabiać dostępne materiały, ale również trafisz na Slack, na którym odbywają się wszystkie nasze rozmowy.


Te wszystkie linki będą w notatkach, więc polecam wejść do notatek biznesmysli.pl/94. Znajdziesz tam link do GitHuba, bo bardzo staramy się, aby te spotkania, wyniki pracy były przede wszystkim otwarte, transparentne, więc kod i wyniki możesz znaleźć w Internecie.


Oczywiście to też zależy od grupy, jakie przyjmuje reguły i działania, ale udało się to już tak wytworzyć, że ta dokumentacja pojawia się na bieżąco, a po drugie jest dość zrozumiała. Ma pewną strukturę, która umożliwia Ci prześledzić przebieg rozwiązywania problemów. Dostrzeżesz też duże zróżnicowanie projektów, bo tak naprawdę te projekty w ogóle się nie powtarzają.


Zapraszam Cię teraz do wywiadu. Najpierw porozmawiam z Magdą, koordynatorką z Warszawy. Magdzie muszę podziękować za kilka rzeczy, gdzie ona bardzo się wyróżnia. Też to jest taka podpowiedź dla Ciebie. Magda bardzo aktywnie organizuje regularne spotkania grupy, co pokazało mi, że to nie miasto decyduje, czy spotkania będą się odbywać, tylko człowiek – jego motywacja, umiejętności, charakter.


Wszyscy koordynatorzy mają dużo podobnych cech, które można chwalić i z których można być dumnym, ale też każdy ma swoje unikalne strony. Magda pisze posty podsumowujące to, co się dzieje, ale również wspiera osoby, które poszukują pracy. Robi to w taki sposób, że w grupie podpowiada, że jeżeli się zaangażujesz np. w ten projekt, to, mimo tego że zrobisz coś bardzo pożytecznego (np. prognozowanie smogu, prognozowanie odwołania wizyt), to dasz się zauważyć.


Na skutek tego już co najmniej 2 osoby znalazły pracę jako Data Scientist. Na jednym webinarze opowiadałem o tym, że ja z jednej strony bardzo gorąco podpowiadam o myśleniu inspirującym, o tym żeby się wspierać nawzajem, żeby pomagać, ale z drugiej strony jestem osobą, która rozumie, jak skomplikowany jest ten świat i nie da się po prostu odłączyć od części materialnej. Mówię zwykle:

Ty możesz być pomocny, ale przy okazji budujesz swoje portfolio i dasz się zauważyć.



To jest być może najkrótsza ścieżka, jak Ty możesz zrealizować się w tym świecie materialnym. Oprócz tego, że zrealizujesz się w świecie materialnym (finansowym, pieniężnym), to również spełnisz się jako człowiek. Więc tutaj bardzo gorąco dziękuję Magdzie za tę otwartość, za serduszko, które wkłada w te spotkania i za to, jak inspiruje innych do działania. 




Cześć Magda. Opowiedz kilka słów o sobie, czym aktualnie się zajmujesz.



Cześć, nazywam się Magdalena Cebula. Na początku myślę, że mogę powiedzieć, że studiuję informatykę na studiach magisterskich. Oprócz tego pracuję jako data scientist, a w czasie wolnym prowadzę warszawską grupę DataWorkshop. Ale też żeby nie było, że tak ciągle praca-studia, to też uprawiam trochę sportu – biegam i podnoszę ciężary.




Opowiedz więcej o fundacji. Jaka jest Twoja rola? Czym się zajmujecie aktualnie?



Moja rola to koordynator warszawskiej grupy DataWorkshop Foundation, choć już w sumie teraz nie jesteśmy ograniczeni przez miejsce, więc mamy też osoby z innych miast. Ja zajmuję się ogólnie organizacją spotkań, prowadzeniem projektów i spinaniem tego wszystkiego w całość, żeby wszystko było aktualne, żeby ludzie wiedzieli, że są spotkania, co robimy i taką ogólnie pojętą organizacją.




Jak to się stało, że zaangażowałaś się w działania fundacji? Widać, że jesteś osobą bardzo aktywną, masz dużo energii, ale z drugiej strony możesz wykonywać inne czynności.

Jaka jest Twoja motywacja? W co tutaj wierzysz albo co czujesz, jak już sobie to wyobrażasz w postaci swojej wizji wewnętrznej? Podziel się swoją historią. 



Jak się cofniemy o już prawie 2 lata, kiedy startowało pierwsze Twoje wyzwanie, to po tym wyzwaniu stała się taka fajna rzecz, że ludzie powiedzieli, że chcą więcej. Z jednego wyzwania zrobiło się 8 i powstały grupy w różnych miastach. Na początku spotkania w Warszawie organizowaliście Ty i Ula.



Na 3 czy 4 spotkaniu padło pytanie – kto by się podjął organizacji warszawskiej grupy? Jak zwykle las rąk na sali, więc pomyślałam, że mogę spróbować, jestem na samym początku drogi z data science, więc nie mam zielonego pojęcia, jak mi to wyjdzie, ale zgłoszę się. Pod koniec spotkania podeszłam do Ciebie i tak się zaczęło.




Wtedy dołączył do mnie również Adrian. Moja motywacja wtedy była taka, żeby zrobić razem coś fajnego, bo nie wiem, czy Ty też tak miałeś, natomiast ja na początku swojej drogi data science z racji studiów programowania troszkę znałam. Stwierdziłam, że podoba mi się coraz bardziej analiza danych, chciałabym kiedyś pójść w tym kierunku, więc fajnie byłoby mieć zbudowane portfolio. Skoro ktoś tutaj mówi, że możemy stworzyć jakąś fajną grupę ludzi, to może wyjdzie z tego coś fajnego, mogę się zaangażować, dać coś od siebie i zobaczymy, co wyjdzie.


Tak naprawdę takie były początki. Zaczynaliśmy dość nieśmiało, bo pierwszym naszym spotkaniem były lightning talki, później była przerwa wakacyjna. Następnie znaleźliśmy kogoś, kto poprowadził nam warsztaty i w końcu padło kluczowe pytanie – może też zrobimy jakiś projekt? Ja byłam wtedy przerażona tym projektem, bo jak ja mam stanąć na czele tego projektu, przecież jestem na samym początku, nie pracuję w ogóle jako data scientist? Wybraliśmy temat, zajęliśmy się wtedy smogiem i krok po kroku, spotkanie po spotkaniu organizowaliśmy kolejne wydarzenia, powstawał kolejny kod, uczyliśmy się kolejnych rzeczy, z czego jestem bardzo zadowolona.


Cały czas przyświeca mi taka misja, żeby dać ludziom miejsce, gdzie będą mogli się nauczyć czegoś fajnego, dowiedzieć się nowych rzeczy, podzielić się swoją wiedzą, informacjami, zainspirować się i żeby każda osoba, która zaangażuje się w nasz projekt, mogła powiedzieć:

– Słuchaj, mam tutaj kawałek kodu, który zrobiłem.

Tak, żeby mogli ludzie się chwalić, że są z nami, działają, robią coś fajnego dla innych i się uczą. Staram się budować tutaj fajną społeczność, która chce się dzielić wiedzą.

Super. Bardzo fajny przykład, widać, że na początku dopiero wchodziłaś do świata data science, ale to wcale nie jest blokada. Ważniejsze jest to, że osoba chce się zaangażować, rozwijać, spotykać i wspólnymi siłami iść do przodu, robić coś pożytecznego, a nie tylko oczekiwać magicznego momentu X, kiedy człowiek stanie się ekspertem.


To jest takie bardzo abstrakcyjne pojęcie, bo zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy. Druga rzecz, o której warto wspomnieć a propos warsztatów to, że to wszystko było nagrywane i też jest dostępne na YouTube, można będzie sobie spokojnie obejrzeć. Materiału powstało bardzo dużo.



Tak, już jest cały Smog i cały nasz drugi projekt, więc spokojnie kilkadziesiąt godzin materiałów jest do oglądania.



Myślę, że Smog trzeba skomentować, przynajmniej tak w skrócie. Powiedz więcej na temat tego projektu, a potem o tym drugim.



Przy pierwszym projekcie wymyśliliśmy sobie, że chcemy prognozować smog w Warszawie, ale żeby nie było tak prosto, chcieliśmy dołożyć do tego dane dotyczące pogody. Wiemy, że smog się będzie zmieniał w ciągu dnia, bo taka jest natura tego zjawiska, ale też może, jak będzie bardziej padać, to będzie mniej tego smogu. Jak będzie niższa temperatura, to będzie więcej, bo ludzie więcej palą w piecach.


Wzięliśmy jedno z trudniejszych zjawisk na sam początek. Natomiast przede wszystkim to było połączenie danych dotyczących smogu z danymi dotyczącymi pogody dla Warszawy. Chciałbyś, żebym weszła w takie szczegóły dotyczące modeli?




Pomińmy to teraz, bo to nie o to chodzi. Warto wspomnieć, że są nagrania na YouTube, można to obejrzeć plus cały kod, notebooki, analizy są dostępne na GitHubie.



Bardziej mi chodziło o to, żeby powiedzieć, o co chodzi z tym projektem. Więc to chodziło o prognozowanie smogu w Warszawie. Tam było też kilka dyskusji, czy bierzemy pod uwagę różne dane z zewnętrznych serwisów czy nie, oprócz pogody, więc całkiem ciekawe rzeczy tam się działy.


Co jest najważniejsze, to wszystko jest udostępnione. Wszystkie wyniki i wnioski, które udało się wytworzyć są dostępne, można sobie to przeanalizować.



Opowiedz o drugim projekcie. Jaki jest jego cel? Co udało się osiągnąć na ten moment?



Nasz drugi projekt dotyczy przewidywania anulowania wizyty. Zanim wybraliśmy ten projekt, to były bardzo burzliwe dyskusje na temat tego, co wziąć na tapet w kolejnym projekcie. Generalnie chodzi o to, że gdy mamy jakiś salon kosmetyczny, fryzjera, dentystę, jakieś inne usługi, to musimy tam zarezerwować wizytę i część osób nie nie przychodzi. Jeżeli nam odwołają to jest fajnie, natomiast jeżeli nie uprzedzą, to już jest troszkę gorzej dla nas, ponieważ tracimy klientów, czas, pieniądze, bo w tym czasie mógłby przyjść ktoś inny.



Pomyśleliśmy sobie, że najpierw nauczmy się rozwiązywać ten problem na danych z konkursu Kaggle, a równolegle pójdziemy z inicjatywą do różnych zakładów, że robimy taki proces, mamy taką wiedzę, możemy pomóc z przewidywaniem, czy klient przyjdzie na daną wizytę. Trwają cały czas prace w kontakcie z różnymi firmami i my jako grupa spotykamy się co 2 tygodnie i pracujemy nad algorytmami.


Też bardzo dużo dyskutujemy nad sposobem rozwiązania, jakie dane brać do modelu, jakich nie, co należy uwzględnić, co jeszcze możemy zrobić, żeby nasze rozwiązanie było jak najlepiej przystosowane do naszego rynku. Oczywiście są nagrania na YouTubie, jest cały kod na GitHubie, więc można brać, korzystać i przychodzić na spotkania.




Fajnie, to zjawisko dość popularne, bo myślę, że każdego w ten czy inny sposób, może nawet kilka razy w roku lub w miesiącu dotyczyło to, że umawia się na jakąś wizytę do lekarza albo fryzjera i później z jakichś powodów może tam nie pójść. Chociaż w tych czasach to większość z tych miejsc może być zamknięta. 



Tak, ale to też tak na przyszłość. Mam nadzieję, że wkrótce będzie można wychodzić i to nasze życie wróci do normy, więc choć teraz ten ruch jest ograniczony, to później myślę, że będzie można wykorzystać nasz projekt w praktyce.




Tak, popieram, życie musi wrócić do normalności jak najszybciej. Popatrzmy teraz trochę za kulisy, od tej strony, z której nawet osoby angażujące się w projekt nie do końca zdają sobie sprawę – jakie są trudności, z którymi się zmagasz jako koordynator? Wspomnisz takich kilka najtrudniejszych sytuacji, których doświadczyłaś w trakcie bycia koordynatorem w Warszawie?



Myślę, że pierwszą rzeczą, z którą się w mniejszym stopniu zmagam, to przełamanie strachu, że jak to ja, osoba niedoświadczona, ma stanąć na czele takiego projektu, jak to ja mam poprowadzić? Natomiast tutaj stała się świetna rzecz spowodowana ludźmi, których mam wokół siebie, którzy do nas dołączali na różnych etapach działania, ponieważ kiedy zaczęliśmy realizować ten projekt, dochodziły do nas osoby bardziej i mniej doświadczone.


Ta dyskusja wokół różnych projektów była bardzo żywa, burzliwa, powstawało wiele ciekawych pomysłów i to dawało siłę napędową na kolejne kroki. To jest pierwsza moja lekcja – zacznij, a później krok po kroku rób i zobacz, co wyjdzie. Na pewno znajdą się ludzie, którzy sprawią, że pójdzie to do przodu, tylko trzeba temu nadać właściwe tory.



Kolejną taką rzeczą, którą mam zwykle z tyłu głowy, jest pytanie: jak najlepiej prowadzić te spotkania? Zaczynaliśmy od pisania razem kodu, co czasami nie było do końca efektywne. Teraz mamy taką formę spotkań, gdzie osoby, które wcześniej się zgłoszą, przygotowują dany temat, przedstawiają go i następnie jest dyskusja, wnioski, pytania, odpowiedzi i inne rzeczy z tym związane. Też myślę, że na ten moment to jest fajna formuła, która się u nas sprawdza. 



Trzecia rzecz, z powodu wirusa, to przeniesienie się do online, bo jednak jak człowiek widzi tych ludzi obok siebie, to inaczej się pracuje. Natomiast i tak uważam, że całkiem fajnie się spotykać regularnie. Daje to też taką odskocznię. Czasami było tak, że nie znałam wszystkich osób, które przychodzą na spotkania, tylko widziałam nicki, natomiast tutaj daję sobie czas i mam nadzieję, że będziemy mogli wrócić do spotkań lokalnie. 





Wyobraź sobie, że czyta nas osoba, która zastanawia się, czy dołączyć do grupy, którą prowadzisz. Powiedz kilka słów na temat zespołu. Jak to wygląda w tej chwili? Możesz scharakteryzować grupę, jeżeli chodzi o doświadczenie tych osób?



Często ktoś zastanawia się, czy nie brakuje mu jakichś umiejętności, doświadczenia i może się waha, a może niepotrzebnie to robi. Spróbujmy opowiedzieć, jak taki zespół wygląda, jak wygląda jego praca i kto powinien dołączyć.


Jeżeli rezonuje z nim sam pomysł, że zrobi coś pożytecznego, a brakuje być może pewnych umiejętności, to to chyba nie powinien być powód, żeby nie dołączać? 


Dokładnie, ja zapraszam wszystkich, którzy chcą się czegoś dowiedzieć, czymś się podzielić, są otwarci na ciekawe dyskusje i na pracę z nami. Mamy osoby w najróżniejszym wieku, z najróżniejszym doświadczeniem, mamy ludzi, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w data science. Czasami też na spotkania przychodzą osoby, które już zawodowo tym się zajmują, więc tutaj przegląd jest pełen.



Warto przyjść, zobaczyć, jak pracujemy. Pooglądać sobie wcześniej na YouTube nasze spotkania, żeby też wiedzieć, czego się spodziewać. Natomiast myślę, że udało mi się zasiać w tej grupie przyjazną atmosferę, która pozwala swobodnie zadawać pytania – nie ma tych głupich pytań, każdy temat, który nam przychodzi do głowy, jest warty poruszenia.

To jest fajne, że jeżeli mamy osobę początkującą, to ona może zadać pytanie, nad którym osoba bardziej doświadczona się nie zatrzymałaby, uznając, że tak jest albo nie zwróci na to uwagi, a tutaj nowa osoba dopyta się o coś, przekieruje uwagę na dany temat i może z tego wyjść coś bardzo fajnego.


W poprzednim projekcie też mieliśmy osoby, które przychodziły do nas jako osoby początkujące, były na paru spotkaniach i po tych paru spotkaniach same zaczynały prezentować. To jest też fajna okazja, żeby zgłębić wiedzę, ponieważ zanim ktoś będzie prezentować, to najpierw przygotowuje sobie ten temat, więc to, ile zostanie zaprezentowane, to jest tyle, ile dana osoba zrobi. Jeśli jesteś na początku i zrobisz mały kawałek, który dotyczy początkowego tematu to super.


Zawsze jest fajnie ugruntować sobie te podstawy, więc takie osoby też są bardzo przydatne i ja bardzo lubię, jak ktoś przychodzi i tak od podstaw tłumaczy, bo to, że mi się wydaje, że ktoś coś umie, to wcale nie znaczy, że tak jest, dlatego też sama staram się jak najbardziej od podstaw wprowadzać dany temat tak, żeby każda osoba, która nawet przyjdzie z zewnątrz, mogła jak najwięcej wynieść. 

Jedno ze spotkań warszawskiej grupy DataWorkshop Foundation poświęcone analizie eksploracyjnej danych w ramach projektu „Przewidywania anulowania wizyty”.



Myślę, że takim kolejnym powodem, dla którego warto do nas przyjść i się zaangażować, jest to, że po każdym takim spotkaniu ja piszę posta na LinkedInie, gdzie dziękuję takiej osobie, są też linki do GitHuba, YouTube’a i jeżeli ktoś jest na początku swojej drogi, wie, że będzie szukał pracy, to to jest świetna reklama. Wtedy pokazujemy się rekruterom, firmom i to już jest ten kawałeczek, który pozwala się znaleźć. 

Generalnie jest fajna atmosfera, ludzie są świetni, więc zapraszam.




Fajnie to brzmi. Myślę, że warto podkreślić, że doświadczenie to jest taki element, który się zdobywa, to nie jest najtrudniejsze w tym. Znacznie trudniejsze jest znaleźć motywację i zaangażowanie.


Jeżeli ktoś czuje takie poczucie, że to rezonuje, chce się zaangażować w coś pożytecznego, fajnego, znaleźć się w grupie ludzi, którzy myślą podobnie, gdzie jest atmosfera oparta na współpracy, to warto przynajmniej obejrzeć najpierw filmiki, dołączyć na początek w roli słuchacza, a później też zacząć odpowiednio reagować. 



Na koniec może zapytam o jeszcze jedną rzecz – jak można Tobie i Twojemu zespołowi pomóc?

Najlepiej będzie przyjść, zaangażować się i działać z nami.




Drogi czytelniku, bardzo gorąco Cię zapraszam. Najpierw startowała grupa warszawska, teraz ten podział nie jest już tak oczywisty i wszystko odbywa się online. Przynajmniej w tym czasie możesz mieszkać w dowolnej części Polski i dołączać do spotkania. 

Bardzo dziękuję Magdo za Twój entuzjazm, chęć działania, wytrwałość, regularność, bo to jest bardzo ważne. To jest taka cecha, która nie jest zbyt popularna wbrew pozorom i bardzo się cieszę, że akurat mimo tych wszystkich trudności, próbujesz to wszystko pokonać, iść do przodu i siać ten entuzjazm u innych, bo to jest ważne.

To są takie owoce, które nie zawsze są widoczne na początku, ale dopiero jak patrzysz za rok, za kilka lat zaczynasz dostrzegać, o co tak naprawdę chodziło i co udało się osiągnąć. 



Dokładnie, zgadzam się tutaj w 100%. Dwa lata temu bym nie powiedziała, że to będzie mieć taki efekt i tak to wszystko będzie wyglądać.

Dzięki wielkie i do usłyszenia, do zobaczenia.

Również dziękuję, do zobaczenia.


Bardzo dziękuję za tę historię. Po rozmowie z Magdą, wymieniliśmy się różnymi opiniami, m.in. zwróciła uwagę na to, że te regularne spotkania pomogły jej się odnaleźć w takich nagraniach, bo na początku czuła się dość zestresowana i miała pewne kłopoty, żeby się wypowiadać dla publiczności. Dzięki takim spotkaniom rozwinęła takie umiejętności i pokonała stres. 




Teraz zapraszam do rozmowy z koordynatorem z Poznania – Arkiem. Arek jest ciekawą osobą i na początku może sprawiać wrażenie cichego i spokojnego. Arek robi naprawdę kawał dobrej roboty. Jego projekty, pomysły, zaangażowanie to jest po prostu to, co bardzo cenię osobiście. Można dużo mówić o różnych rzeczach, można mieć przeróżne wizje w swojej głowie, ale tak naprawdę jest stosunkowo mniej osób, które chcą wziąć odpowiedzialność w swoje ręce i zacząć to realizować. Tutaj bardzo dziękuję Ci Arku za Twoje zaangażowanie i zapraszam do przeczytania naszej rozmowy.



Cześć Arek. Opowiedz kilka słów o sobie. Czym się aktualnie zajmujesz, gdzie mieszkasz?



Nazywam się Arkadiusz Klemenko i aktualnie mieszkam w Poznaniu, gdzie pracuję jako Data Analyst w firmie farmaceutycznej. Prywatnie zajmuję się projektami data science dla jednego start-upu z medycyny.



Jesteś pewnie zaangażowany w fundację.



Tak, jestem zaangażowany w fundację, gdzie staramy się realizować różne projekty z data science. 




Twoją rolą jest bycie koordynatorem w Poznaniu. W tej chwili Poznań jest bardziej umowny, bo do tego projektu mogą dołączać ludzie, którzy niekoniecznie mieszkają w Poznaniu. Powiedz kilka słów na temat Twojej roli, co robisz, jak to robisz itd.?



Głównie zajmuję się organizacją spotkań. Staramy spotykać się w miarę regularnie. Moją rolą jest przygotowywanie następnych spotkań, przygotowanie prezentacji, zachęcanie ludzi, żeby wzięli w nich udział, a także przygotowywanie kolejnych tematów i pomoc uczestnikom w trudniejszych sprawach czy rzeczach, z którymi mają jakieś wyzwania. 



Jaka jest Twoja motywacja i jak to się stało, że zaangażowałeś się w fundację?



Na początku zainteresowałem się data science, sztuczną inteligencją. Po ukończeniu kilku kursów dotyczących sztucznej inteligencji, pomyślałem, że rzeczywiście bardzo fajnie można by było robić coś ciekawego, coś bardziej praktycznego. Dlatego zaangażowałem się w fundację, żeby móc realizować takie projekty i móc poszerzać także swoją wiedzę.



Chciałeś wejść bardziej do tematu data science, sztucznej inteligencji, zauważyłeś różne wydarzenia zorganizowane jako wyzwania. Chociaż tak naprawdę, pamiętam, że byłeś zaangażowany już wcześniej, też byłeś na konferencjach DataWorkshop Club Conf, prawda?



Tak, kończyłem jeden kurs DataWorkshop. To był kurs ze sztucznej inteligencji i machine learning. Też dzięki temu zaangażowałem się w zespół w Poznaniu, gdzie mogłem spotkać inne osoby, które tak jak ja chciały realizować się w tym obszarze. 



Chciałeś się zaangażować, interesowałeś się, dołączyłeś do tego nie tylko w roli uczestnika, ale też jako koordynator. Co udało się zrobić? Opowiedz trochę o projektach. Co udało się osiągnąć?



Pierwszy projekt, który zaczęliśmy w zeszłym roku, wyglądał tak, że spotkaliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać o projektach, które byłyby praktyczne, które byśmy chcieli zrealizować albo które byśmy chcieli sami używać i do których moglibyśmy używać sztucznej inteligencji. Pierwszym takim projektem był system rekomendacji filmów.


Chcieliśmy, żeby to był taki projekt, który ja będę w stanie używać jako zwykła osoba. Ten projekt przeistoczył się w stworzenie loginu do Chroma, który jest taką opcją, że po naciśnięciu przycisku na Filmwebie w swoim profilu można było przejść do strony i zobaczyć statystyki na temat filmów, które obejrzałem, a także rekomendacje dotyczące filmów, wykorzystując sztuczną inteligencję.

Po tym pierwszym spotkaniu stworzyliśmy koncepcję i strukturę tego projektu. Potem przez kilka miesięcy budowaliśmy cały projekt i tworzyliśmy te wszystkie elementy, które są potrzebne do realizacji naszego projektu. Pod koniec grudnia przedstawiliśmy go, wystartowała strona i plugin, który każdy mógł używać. To był pierwszy nasz projekt.

Potem z powodu COVID nie mogliśmy się już niestety spotykać stacjonarnie. Było kilka spotkań tematycznych dotyczących sztucznej inteligencji i naszym kolejnym projektem, który aktualnie realizujemy, jest projekt autonomicznego pojazdu. Ponieważ bardzo dużo danych jest dostępnych już online dotyczących autonomicznych pojazdów do uczenia modeli i bardzo dużo artykułów naukowych na ten temat, więc był to dość ciekawy projekt, dzięki któremu chcemy poznać, jak wykorzystuje się sztuczną inteligencję w obszarze projektowym dotyczącym samochodów i tego, jak komputer je prowadzi zamiast człowieka.

Tutaj dodam w sprawie pierwszego projektu rekomendację. Opowiadałeś o tym na jednym ze spotkań DataWorkshop i można sobie będzie tę prezentację obejrzeć. Również można znaleźć kod.





Przy projektowaniu pluginu zwróciłeś uwagę, że duży nacisk był robiony na to, żeby to było praktyczne, żeby to nie było rozwiązanie, które się zgubi w próżni. Stosunkowo małym nakładem pracy da się zrobić rzeczy pożyteczne. Takie, które się wydaje, że potrzebują niesamowitych inwestycji, ale to kwestia tego, że kilka osób się zaangażowało przez jakiś czas. Nie wiem, ile było tych spotkań, chyba nie było ich aż tak dużo? 



Mieliśmy regularne spotkania co 2-3 tygodnie. Staraliśmy się tego trzymać i w ramach tego między spotkaniami programowaliśmy i uzupełnialiśmy to, co byśmy chcieli następnie robić. Chyba najwięcej czasu zajęło połączenie tych danych, ponieważ akurat w tym projekcie było tak, że wszystkie bazy danych, które mieliśmy dostępne do uczenia maszynowego, były z INBDE, natomiast musieliśmy jakoś je połączyć także z Filmwebem. To było wyzwanie –  czyszczenie danych, ich łączenie. Dużo czasu to zajmuje w każdym projekcie.



To też było fajne, taka praktyczna część tych projektów, bo to nie są projekty teoretyczne, że się robi klasyfikację i dostaje się wynik. Też pod kątem edukacyjnym warto byłoby to przejrzeć i poobserwować, jakie projekty są realizowane.


W sprawie drugiego projektu – samochody autonomiczne to też jest ciekawa sprawa. Pamiętam Twoje zaproszenie, na YouTube można obejrzeć filmik, gdzie opowiadasz o celach projektowych, o tym, co będzie użyte, jakie technologie będą zastosowane, czego można się spodziewać. To jest intelektualna rozrywka, bo nie łatwo to zrobić. Ciekawe jest, że takie projekty prowadzą do tego, że pojawiają się pewne zastosowania i ich realizacje.


Prawdopodobnie ten samochód nie będzie jeździć po Polsce, ale bardziej chodzi o to, że jak człowiek przerobi te przykłady, to będzie w stanie coraz lepiej umieć zastosować te czy inne rozwiązania. 



Te wszystkie materiały związane z spotkaniami (nagrania, kawałki kodu) są dostępne i można to wszystko obejrzeć. 

Wszystkie nasze spotkania udostępniamy na GitHubie. Udostępniamy też prezentacje, podsumowanie spotkania, informacje, linki do źródeł, wideo ze spotkań. Także mamy osobne repozytorium dotyczące samochodów autonomicznych, gdzie uzupełniamy kod dotyczący tego projektu.

Od strony praktycznej, organizacyjnej – co Ci sprawiło największe trudności? Jakie wnioski z tego wyciągnąłeś? Jak sobie z tym poradziłeś? Nie ukrywajmy, znacznie łatwiej mówić, jak coś można zrobić, ale znacznie trudniej faktycznie się zaangażować i prowadzić regularne spotkania, a chętnych do takiej roli jest mniej.

Od strony praktycznej to ogarnięcie wszystkich narzędzi, które trzeba użyć do tego spotkania – aktualnie narzędzie do nagrywania, utworzenie wszystkich spotkań na meetupie i kontrolowanie tego, co jest po spotkaniu. Jeśli chodzi o kwestie organizacyjne to przygotowywanie do spotkania, bo to zawsze zajmuje dużo czasu, choćby sprawdzenie czy wszystko to, co chcieliśmy przekazać na spotkaniu i czy kod, który chcemy pokazać, rzeczywiście działa i jest prawidłowy. 

Tak to prawda. Jak ktoś kiedykolwiek podejmował się wyzwania, aby cokolwiek zorganizować, to rozumie, o co tutaj chodzi. Powiedz jeszcze kilka słów na temat zespołu, jak można go scharakteryzować pod różnymi kryteriami np. wiek, umiejętności itd.? Dodatkowo, z punktu widzenia motywacji potencjalnej osoby w zespole, co zyskuje taka osoba, biorąc udział w podobnych projektach? Dlaczego warto byłoby się zaangażować?

Jest to zróżnicowany zespół. Część osób pracuje aktualnie na pełen etat i po prostu wykorzystuje swój wolny czas, żeby móc dołączyć, doświadczyć czegoś z data science. Część to są studenci, którzy po studiach lub w trakcie studiów uczą się, planując swoją karierę zawodową. Też bardzo chcieliby np. brać udział w projektach i móc realizować jak najwięcej, a także nauczyć się czegoś w obszarze sztucznej inteligencji, by móc w przyszłości realizować własne projekty.

Dlaczego warto byłoby dołączyć i jak to mniej więcej wygląda? Czy ciężko jest się dołączyć?

Nie, absolutnie nie. Każdy może też w roli słuchacza, jeśli tylko chce, posłuchać naszych wykładów – oczywiście zapraszamy, żeby obejrzeć nasze wykłady czy brać w nich udział. Jeśli ktoś chce bardziej aktywnie się zaangażować, staramy się, żeby te zadania były jak najbardziej praktyczne i uproszczone, żeby każdy, kto chce coś zrobić, wiedział, czego oczekujemy, a także czego może się nauczyć po tym zadaniu.

Jakie macie plany na dalsze projekty albo dalsze działania? Teraz jesteście przy projekcie samochodów autonomicznych. Co dalej?

Przede wszystkim będziemy chcieli zakończyć projekt samochodu autonomicznego. Potem oczywiście będziemy chcieli sobie zrobić podsumowanie naszych projektów i zdecydować, co będziemy chcieli realizować w przyszłości.



Jeszcze nie zdecydowaliśmy o tym tak naprawdę, ponieważ po prostu w aktualnej sytuacji jesteśmy zmuszeni być tylko online. Jednym z plusów jest to, że możemy się spotkać w szerszym gronie, nie tylko ci z Poznania, i porozmawiać o tym, co będziemy chcieli dalej uczynić. 

To jest bardzo fajny moment dla osób, które dopiero chcą dołączyć. Jak projekt zbliża się już ku końcowi, to być może nie zawsze jest łatwo dołączyć, bo kontekst troszkę można zgubić, a jak się rozpoczyna nowy projekt, to to prawdopodobnie jest jednym z najlepszych okresów, kiedy warto zacząć działać.

Jak można Ci pomóc i Twojemu zespołowi? 

Najbardziej można pomóc zapisując się do projektu i pomagać przy projekcie. Aktualnie realizujemy się w zadaniu autonomicznego pojazdu, przede wszystkim w uczeniu różnych modeli sieci neuronowych i testowania modeli sieci neuronowych przy rozpoznawaniu obrazów, które będą nam później potrzebne przy reinforcement learning. Można też testować nasze rozwiązania.

Bardzo dziękuję za tę rozmowę, ale jeszcze bardziej dziękuję za regularność prowadzonych spotkań. To jest duży wysiłek i ja wiem, ile to kosztuje, jeżeli chodzi o zaangażowanie. Trzeba się po prostu postarać, to jest kawał dobrej roboty.

Trzymam kciuki, aby dalej to się rozwijało. Czuć ten entuzjazm u Ciebie, jak podchodzisz do projektów, jak się dzielisz doświadczeniem, ale też jeżeli chodzi o część merytoryczną, to tutaj trzeba potwierdzić i przyznać, że podchodzisz do tego bardzo starannie i wiele można z takich spotkań wynieść. 

Bardzo fajnie, że mogę uczestniczyć w takich spotkaniach w większej grupie, która interesuje się rozwojem.

Dzięki i do usłyszenia, do zobaczenia.

Dzięki, do usłyszenia.

Projekty realizowane w Poznaniu naprawdę są bardzo ciekawe i merytoryczne, więc polecam się zainteresować, zaangażować. Na początek jako słuchacz, a może potem w sposób bardziej zaawansowany?



Mój trzeci rozmówca to Łukasz, koordynator z Olsztyna. Poznaliśmy się na spotkaniu na żywo w Warszawie. Wtedy Magda powiedziała, że w sumie może spróbować wziąć na siebie odpowiedzialność koordynatora w Warszawie i na tym spotkaniu też był Łukasz. Łukasz wtedy jeszcze mieszkał w Warszawie, rozważał przeprowadzkę do Olsztyna.



Wahał się, ale uznał, że fajnie by było, żeby w Olsztynie też coś się działo, bo niewiele się dzieje i może to miasteczko też się pobudzi. Faktycznie w Olsztynie zebrała się grupka ludzi, która po wyzwaniach powiedziała:

– Hej, może zróbmy coś?



Pierwsze spotkanie prowadził Łukasz, będąc jeszcze w Warszawie i tak to zaczęło się rozkręcać. Trzeba też podziękować i pogratulować Łukaszowi za to, że tak dobrze odnalazł się w tej roli. To jest też ciekawe, na ile czasem nie zdajemy sobie sprawy, jaka jest nasza rola. Wydaje się, że znamy siebie, ale często jest tak, że nie dostrzegamy własnej wartości.



Często można pomyśleć, że nie robimy nic nadzwyczajnego, bo przychodzi to naturalnie. Tu jest cała magia – dla nas może to być naturalnie, ale niekoniecznie dla innych. Łukasz odnalazł się w tej roli i mało tego, że sam jest bardzo mocno zaangażowany, to ma ogromny talent, bo potrafi stworzyć taką atmosferę w grupie, że zespół stał się bardzo zaangażowaną rodziną.



To nie jest łatwe. Jeżeli jesteś właścicielem firmy albo w niej pracujesz, obserwujesz, jak zespoły działają, to wiesz, jak trudno jest zaangażować ludzi. Jak często się to sprowadza do tego, że chodzę do pracy, bo dostaję pensję, ale również mógłbym tam nie chodzić i niewiele by się zmieniło?


Ogromnie ciężko jest sprawić, żeby ludziom się chciało, żeby chcieli to robić, bo czują wewnętrzny sens, bo się rozwijają. Nie chodzi o to, że zawsze da się wyjaśnić to jednoznacznie, ale jak patrzysz na ten organizm, jak on się rozwija i jakie są skutki tych działań, to czujesz, że to jest bardzo pozytywne i po prostu się wie, że to ma sens. 

Cześć Łukasz. Opowiedz kilka słów o sobie, czym aktualnie się zajmujesz, gdzie mieszkasz? 

Nazywam się Łukasz Sawaniewski, na co dzień pracuję jako Data Scientist w olsztyńskiej firmie Ermlab Software, głównie w obszarach związanych z przetwarzaniem języka naturalnego. Po godzinach staram się wspierać działania DataWorkshop Foundation w ramach naszej lokalnej grupy w Olsztynie.

Jesteś koordynatorem miasta Olsztyn, chociaż w tej chwili granice są dość umowne, bo ostatnio Gdańsk do Was dołączył, więc to jest już bardziej część północna, ale każdy może dołączyć, bo wszystko jest online na ten moment.


Powiedz na początek o Twojej motywacji. Jak to się stało, że zaangażowałeś się w fundację? Co sprawia, że chcesz to kontynuować? To jest duży wysiłek, żeby prowadzić grupę, utrzymywać zaangażowanie na wysokim poziomie – trzeba się naprawdę postarać. Jaka jest Twoja motywacja?

Moja przygoda z DataWorkshop Foundation (wtedy jeszcze nie było fundacji) zaczęła się prawie 2 lata temu przy okazji korony wyzwań uczenia maszynowego. Z bardzo dużym zainteresowaniem przyglądałem się, jak ludzie z większych miast chcieli spotykać się w miarę regularnie na żywo. Niektórzy, żeby wspólnie się czegoś nauczyć, rozwiązywać zadania, inni po prostu z ciekawości, żeby poznać ludzi z branży o podobnych zainteresowaniach.



Tutaj akurat nasz Olsztyn jest jednym z takich miast (przynajmniej w mojej ocenie), gdzie może i specjalistów jest sporo, ale takiej społeczności nigdy nie było widać i jeśli nawet gdzieś jest, to dość hermetyczna. Zawsze mi brakowało lokalnych meetupów, szkoleń, innych sposobów dzielenia się wiedzą czy networkingu. Dlatego po cichu liczyłem, że gdzieś w tej grupie ludzi zaktywuje się też trochę moje miasto.


Tak też się stało. Zgłosiła się dosyć szybko grupka z Olsztyna. Potrzebna była tylko osoba, która zajmie się częścią organizacyjną. Tutaj też decyzja z mojej strony była dosyć szybka i tak stałem się lokalnym koordynatorem w Olsztynie. W praktyce dbam z jednej strony o planowanie, kwestie techniczne naszych spotkań. W innych sprawach konsultuję pomysły, szukam wsparcia merytorycznego dla naszych projektów, ale głównie zależy mi na tym, żeby coś zaczęło się dziać na naszym podwórku.

Bardzo ciekawa historia, która też motywuje. W szczególności jeśli czyta nas teraz osoba, która niekoniecznie mieszka w Warszawie i myśli, że w jej miasteczku nigdy nic się nie działo i nigdy nie będzie, to warto próbować, bo okazuje się, że to nie zależy od miasteczka, tylko od osoby, która w nim mieszka. 

Powiedz trochę więcej o projektach, które realizujecie.

Wspólnie działamy już ponad rok. Kilka osób jest z nami od samego początku i dalej mają chęć do pracy. To są też osoby bardzo różne, z różnym poziomem technicznym, z różnym backgroundem i stąd też nasze działania były dosyć zróżnicowane w tym czasie.


Na początek startowaliśmy z auto warsztatami. Sami dla siebie przygotowaliśmy materiały, z których mogliśmy się uczyć lub jeśli ktoś już miał kompetencje w jakimś zakresie, to mógł przygotować tego rodzaju warsztaty dla pozostałych. W międzyczasie rósł apetyt na wykorzystanie tego w praktyce. Tworzyliśmy mniejsze, większe aplikacje, na początku związane z NLP, klasyfikacją wiadomości prasowych.


Pierwszym poważniejszym projektem był system do rozpoznawania kandydatów na prezydenta (akurat zbiegło się to z kampanią prezydencką) w nagraniach stacji telewizyjnych. To był większy projekt, gdzie dość dużo danych trzeba było przetwarzać. Koniec końców założenia projektu wyszły, natomiast kampania niekoniecznie, bo zbiegło się to z pandemią i musieliśmy zawiesić działania. Niemniej projekt i tak uważamy za całkiem udany. 




Czymś większym i najnowszym zarazem z naszego warsztatu jest projekt o roboczej nazwie „Samowola”, który się zrodził w trakcie Hackathonu. Jako zespół olsztyński startowaliśmy w Hackathonie, który organizował Krakowski Park Naukowo-Technologiczny i udało nam się zająć pierwsze miejsce. Stworzyliśmy proof of concept modelu do wykrywaniu nielegalnych budowli i innych nieprawidłowości z tym związanych na bazie zdjęć satelitarnych.



Razem zdecydowaliśmy się kontynuować ten projekt po zakończeniu Hackathonu. W tej chwili mamy już produkcyjną wersję, gdzie od początku do końca przygotowywaliśmy cały research, pozyskiwaliśmy dane, przygotowywaliśmy je i trenowaliśmy najróżniejsze modele, włącznie z deployem modelu, przygotowywaniem API. To jest coś takiego, czym możemy się już pochwalić.

Dodam tylko odnośnie do pierwszego projektu, że chodziło o to, że podpinamy się do telewizji, tam są kandydaci, którzy występują i chcemy śledzić, kto ile razy tam się pojawia, żeby można było zmierzyć to w sposób namacalny, żeby to nie była subiektywna ocena tylko suche, twarde fakty o obecności kandydatów w telewizji. Udało Wam się to skończyć, tylko po prostu zmieniły się realia, było zamieszanie z wyborami, kampania jako taka się nie odbyła.

Gratulowałem Wam, jak wygraliście konkurs i to też jest fajne, że to stało się inspiracją do projektu na podstawie zdjęć satelitarnych. Jesteśmy w stanie analizować, jakie budynki albo inne elementy były nielegalnie wybudowane i w ten sposób można było to wykryć. Też co ciekawe, że cały kod, różne notatki spotkań to wszystko jest dostępne, robicie to w sposób bardzo otwarty, przezroczysty. Można znaleźć na GitHubie, prawda?

Prawda. Mniej więcej tak staramy się tworzyć nasze projekty. Oczywiście, jeśli któryś z uczestników chciałby iść w stronę bardziej komercyjną, to też pojawiały się głosy o wsparciu z naszej strony, czy podzielić się kontaktami, podpowiedzieć, gdzie można by było ze swoimi pomysłami się zwrócić, ale te projekty, które robimy w ramach społeczności, staramy się udostępniać, dzielić wiedzą, żeby to było nasze wspólne. 

Dokładnie, bo taka właśnie jest rola fundacji.



Opowiedz teraz o zespole, który pracuje przy projektach. Mam na myśli kryteria przyjęcia, żeby było to bardziej zrozumiałe dla osób, które rozważają dołączenie do grupy. Wiem, że udało Wam się utworzyć w pewnym sensie rodzinkę, grupa dość mocno jest zgrana i faktycznie są osoby, które się zaangażowały na początku i przez cały ten czas angażują się dalej, mają chęć i motywację do działania. 



Co do zasady, jesteśmy otwarci na wszystkich. Nie mamy narzuconych kryteriów absolutnie żadnych poza szczerą chęcią do współpracy z nami. To jest chyba jedyne wymaganie, które trzeba spełnić na początek i pewna otwartość na ludzi.


Pozostałych rzeczy można nauczyć się w trakcie i w zasadzie z tą naszą rodzinką tak jest. Ja się cieszę, że tego typu relacje między nami widać, bo faktycznie jesteśmy już w większości ze sobą długo. Pojawiają się od czasu do czasu osoby, które są z nami epizodycznie. Część wpadnie z ciekawości zobaczyć, o co tak naprawdę tutaj chodzi i to jest w porządku. Część ma jakieś inne zadania, bo przypomnę, że to wszystko jest realizowane równolegle do domowych obowiązków – ludzie mają szkoły, doktoraty, rodziny i pogodzenie tego też jest wyzwaniem. Natomiast wystarczy szczera chęć, reszty uczymy się na bieżąco.


W swoim składzie w tej chwili mamy bardzo różne specjalności, bardzo różny poziom techniczny. Mamy ludzi, którzy są programistami dosyć długo w różnych technologiach. Mamy osoby, które rozpoczęły doktorat i dodatkowo chciałyby włączyć do swojej pracy elementy machine learningowe albo w ogóle data science.




Mamy w końcu osoby, które z ciekawości przyszły, bo “fajnie byłoby coś w tym obszarze zrobić i się czegoś nauczyć, a może udałoby się znaleźć jakąś ciekawą pracę czy przebranżowić”. To też nie jest żadna tajemnica, że wiele osób w taki sposób do nas trafia. Zasada jest taka, że pracujemy wspólnie, jesteśmy otwarci i tego też oczekujemy od osób, które do nas trafiają. 


Myślę, że to jest inspirujące, jeżeli ktoś teraz nas czyta i się zastanawia, czy warto spróbować. To na pewno nie boli, nie gryzie, przynajmniej w roli słuchacza, a dalej kto wie, bo już było wiele przypadków, kiedy osoba wpada tak skromnie jako słuchacz, a potem się angażuje i zostaje na dłużej. 

Warto zapytać od razu o dalsze plany, bo ten drugi projekt zbliża się ku końcu. Czy już macie ustalony plan, co dalej? Czy ewentualnie są jakieś zaplanowane spotkania, które określą, co dalej?

Odnośnie samych spotkań, to prowadzimy regularnie spotkania co dwa tygodnie. W tej chwili mieliśmy troszeczkę bardziej intensywną pracę, więc spotykamy się co tydzień we wtorki. Natomiast zakończyliśmy pracę nad projektem „Samowola”. To pozwoliło zespołowi trochę okrzepnąć i zyskać trochę pewności siebie.


Jestem bardzo zadowolony, bo coraz częściej pojawiają się głosy o projektach, które będą miały jakiś wpływ. Chcielibyśmy zrobić coś, co będzie użyteczne i z pożytkiem dla innych, więc wydaje mi się, że następny projekt, którego będziemy się podejmować, to będzie już coś bardziej ambitnego.


Chcielibyśmy zrealizować jakieś zadanie ułatwiające danej organizacji czy grupie rozwiązywanie ich problemów. Takie trzy główne obszary, w których się w tej chwili poruszamy, to jest wsparcie osób niepełnosprawnych, monitoring mediów lub szerzej różnego rodzaju wydarzeń lokalnych i bezpieczeństwo głównie w środowisku miejskim (tutaj też mamy na myśli dozór czy monitoringu publicznego, czy szybkie reagowanie na różnego rodzaju wydarzenia).


Toczą się w tej chwili dyskusje nad konkretnymi tematami, więc myślę, że to jest dobry czas, jeżeli ktoś jest zainteresowany poważną pracą z nami – zapraszamy.

To jest też dobry moment a propos dołączania do grupy, kiedy projekt dopiero się zaczyna, bo to jest najbardziej komfortowy punkt z takich naturalnych względów – masz kontekst w głowie, znasz historię, bo te pomysły zawsze ewoluują w czasie. Masz więc czas, żeby się zapoznać z tym, co się będzie działo zamiast dołączać gdzieś pod koniec projektu, bo to jest oczywiście trudniejsze. 


Jak można pomóc Tobie i Twojemu zespołowi?

Głównym ograniczeniem, które w zasadzie zmuszało nas do intensywniejszej pracy, były kwestie techniczne, bo wszystkie nasze projekty, które realizowaliśmy, to są narzędzia wykonywane na darmowych systemach.


Z jednej strony to wyzwanie, z drugiej jakieś ograniczenia. Jeżeli są osoby, które interesują się zarządzaniem projektami albo mają doświadczenie w budowaniu, planowaniu takich systemów IT, to chętnie przyjmiemy wsparcie stałe czy doraźnie, bo fajnie skonsultować nasze projekty z takimi osobami.


A zupełnie od drugiej strony, jeżeli znacie organizacje, które mają u siebie dane lub mają problemy związane z danymi, a uważacie, że potrzebowałyby wsparcia albo mogłyby z nami skonsultować swoje problemy, żeby natchnąć nas do kolejnych projektów, to jesteśmy jak najbardziej otwarci na tego typu kontakty.

Bardzo dziękuję, że o tym powiedziałeś. Wydaje się, że to naturalny krok dla fundacji, że coraz bardziej dojrzewamy jako poszczególne grupy.


Mniej więcej takie same transformacje mają miejsce: najpierw nieśmiałe spotkanie, webinary, warsztaty, później pierwsze projekty, drugie, a później już jest taka potrzeba – a może zróbmy coś bardziej odważnego, poważnego i potrzebnego w konkretnych zastosowaniach.


Może tak się stać, że w tej chwili czyta nas osoba, która wie o jakiejś fundacji, która potrzebuje pomocy, tylko nie mają pomysłu, kto im to może zrobić. Warto się do nas zgłosić w tym momencie, bo może się okazać, że zrobimy razem coś wspaniałego.

Bardzo dziękuję Łukasz za Twoje zaangażowanie, za wszystkie regularne spotkania, które odbywają się w Olsztynie. Robisz to naprawdę bardzo dobrze, a to jest trudne. To jest ścieżka, którą trzeba przejść, żeby uświadomić sobie, co to oznacza.


Człowiek, który kiedykolwiek cokolwiek organizował przynajmniej kilka razy, wie, jaki to jest czasem stres. Potem się przyzwyczaja, ale nadal to jest trudne i wymaga poświęcenia. Za to chciałem Ci bardzo podziękować. Trzymam kciuki, aby dalej to się rozwijało i jestem mega dumny z tego, że udało Ci się zaangażować do tego projektu i potem otworzyłeś się na ten świat i ten potencjał się u Ciebie rozkręca. To jest bardzo inspirująca historia też dla mnie.

Dziękuję bardzo. Bardzo miło to słyszeć i ja też mogę powiedzieć, że mi serce rośnie, jak widzę, że ludzie u nas działają, chcą działać, ten entuzjazm nie opada, że jesteśmy razem już bardzo długo.

Super, dzięki wielkie. Do zobaczenia, cześć.



Ten odcinek wyszedł trochę dłuższy, ale miałem potrzebę, żeby o tym powiedzieć na głos. Jeżeli sprawi to, że wewnątrz Ciebie coś zaczyna „trybić” i czujesz, że to, co mówię, jest ciekawe, to zrób coś z tym wrażeniem. Zaangażuj się w jakiś sposób do tej działalności.


Postaraj się, żeby ta iskra zaczęła nabierać większych kształtów i inspirować inne osoby. Ja wierzę, że ten świat da się obudzić i da się sprawić, że pewne rzeczy zaczną się dziać szybciej, jeżeli te iskry zaczną się budzić z różnych stron. To jest efekt fali, ale potrzeba tego pierwszego ruchu, który wprawi w ruch kolejne elementy. 

Życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia i wszystkiego dobrego. 





Czy słuchałeś lub czytałeś już odcinka poświęconego kierunkowi rozwoju Biznes Myśli? Jeśli nie, to gorąco zapraszam Cię do zapoznania się z materiałem i pomoc w podjęciu właściwej decyzji poprzez ankietę.

Od 2013 roku zacząłem pracować z uczeniem maszynowym (od strony praktycznej). W 2015 założyłem inicjatywę DataWorkshop. Pomagać ludziom zaczać stosować uczenie maszynow w praktyce. W 2017 zacząłem nagrywać podcast BiznesMyśli. Jestem perfekcjonistą w sercu i pragmatykiem z nawyku. Lubię podróżować.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *