Przyszłość naszych dzieci
Podcast

Przyszłość naszych dzieci

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie obawy o przyszłość mamy jako rodzice.
  • Jakie cechy warto rozwijać u dzieci.
  • Jak wygląda współczesny konsumpcjonizm.
  • Czym jest pieniądz i jaką ma realną wartość.
  • W jaki sposób pogrywa się dziś z naszym zdrowiem.
  • Czy i jak otoczenie kształtuje człowieka.

Dzisiaj poruszę trudny ale ważny temat, o którym od dawna chciałem opowiedzieć. Bardzo ostrożnie podchodzę do przygotowywania podobnych materiałów do podcastów i bloga starając się unikać prezentowania moich głębszych przemyśleń przed szerszym gronem odbiorców. Spowodowane jest to chociażby tym, że niektóre tematy siedzą gdzieś głęboko w sercu i odkrywając je pokazujemy swoją wrażliwość, narażamy się na zranienie. Coraz częściej jednak z różnych kierunków dostaję pytania o moją opinię o pewnych kwestiach, a także bezpośrednie pytania o to, jak przygotować nasze dzieci na zbliżającą się przyszłość.

Do tego artykułu przygotowywałem się bardzo długo. Pewien czas temu przygotowałem część materiału, po czym odłożyłem go na “wirtualną półkę”. W styczniu po raz drugi zostałem ojcem 🙂 i to był dobry moment, aby powrócić do tematu. Jest to bardzo ciekawy moment w moim życiu, bo zaczynam rozumieć więcej niż wcześniej. Mam tu na myśli coś ponad wiedzę, intelekt czy logiczne myślenie. Tu chodzi o wewnętrzny spokój, intuicję i poczucie, że wiem, co mam robić, tak że pewne decyzje przychodzą mi łatwo.

W takiej sytuacji doświadczasz, że czas płynie zupełnie inaczej po narodzinach dziecka. Nie potrafisz zrozumieć dlaczego pielęgniarki zachowują się tak normalnie rozmawiając o zwyczajnych sprawach. Dla nich to kolejny dzień jak każdy inny, podczas gdy Ty czujesz, że wszystko się zmieniło, że to nie jest kolejny szary dzień. Oczywiście to całkiem naturalne, bo pielęgniarki widzą takie historie codziennie, jest to dla nich element codzienności, tak jak dla Ciebie, gdy jak zawsze idziesz do pracy. Wszystko może się wydawać szare, nudne beznadziejne.

Opowiem Ci pewną historię, która pomaga lepiej ułożyć w głowie priorytety. Pojechałem do Urzędu Stanu Cywilnego zgłosić narodzenie dziecka i odebrać jego akt urodzenia. Panowie pewnie wiedzą, o czym mówię, bo zazwyczaj jest to nasza rola, ale na wszelki wypadek przypomnę dla wszystkich jak ten proces wygląda. Wchodzisz do urzędu, bierzesz bilecik i czekasz w kolejce.

W gabinecie jest dwoje drzwi związanych odpowiednio: jedne z aktem urodzenia, drugie z aktem zgonu. Wygląda to tak, że całe życie jest gdzieś pomiędzy tymi drzwiami i uświadamiasz sobie, jak krótkie ono jest. W pewnym sensie do jedno z nielicznych miejsc w kulturze zachodniej, które pokazuje jak cienka jest granica między życiem a śmiercią.

Na wstępie chciałbym podkreślić, że nie skończyłem studiów typu: pedagogika, ekonomia czy psychologia i wszystko, o czym mówię, jest jedynie moją opinią i wiedzą zdobytą drogą doświadczenia, toteż może to być również subiektywne (w końcu jestem człowiekiem). Jednocześnie lubię pomagać innym, a żeby robić to dobrze, koniecznym jest zrozumieć ludzi. Dosyć często (a może wręcz nałogowo) obserwuję sytuacje, na które zazwyczaj mało kto zwraca uwagę. Dla mnie jest to ważne i potrafię godzinami czy miesiącami rozważać nad czymś, co mogłoby się niektórym wydawać mało wartościowym.

Przedstawię to na realnym przykładzie. Dość dużo podróżuję, w tym po Polsce. Pewnego razu jadąc w pociągu i rozmyślając o życiu usłyszałem, jak dziecko szczerze pyta swoją mamę, jak można żyć bez tabletu. Było to wagon bezprzedziałowy i wyjątkowo cichy, więc wielu pasażerów miało szansę usłyszeć to pytanie. Sądzę, że wielu z nich uśmiechnęło się w odpowiedzi. Być może starsze osoby zaczęły wspominać czasy swojego dzieciństwa z czasu PRL. Może pomyśleli, że choć tamten okres miał wiele wad, to jednak dzieci żyły jakoś “prawdziwszym” życiem niż obecnie. Świat był wtedy bardziej rzeczywisty. Ktoś inny może po prostu się uśmiechnął, bo często bawią nas dziecięce wypowiedzi. Jednak te emocje związane z rozbrajającym pytaniem dziecka szybko znikają i każdy wraca do swoich pilnych, nie zawsze ważnych, spraw.

Osoba siedząca obok mnie wróciła do swoich przygotowań do pilnego spotkania w Warszawie, inni, kontynuowali różne pilne (niekoniecznie ważne) tematy życiowe (dokąd pójść wieczorem), starsza pani  z powrotem robiła na drutach (być może szalik), a w mojej głowie pojawiła się myśl, która pochłonęła całą moją uwagę.

Chłopiec, który był tak szczerze zdziwiony, jak można funkcjonować bez tabletu miał około 7 lat. Mimo że na pierwszy rzut oka (lub ucha) powiedział coś dziwnego, może nawet dla niektórych głupiego, to w jego słowach znajduję dużo mądrości. Jedna z największych to, że świat zmienia się znacznie szybciej niż myślisz.

Zauważ, że tablety upowszechniły się jakieś 5 lat temu, a teraz mamy miliony dzieci, którym ciężko wyobrazić sobie życie bez nich. Brak dostępu to tego typu technologii może dziś sprawiać dyskomfort. Istnieją już badanie, które pokazują, że istnieje uzależnienie od Internetu i jest to prawdziwa choroba, taka sama jak uzależnienie od alkoholu czy narkotyków. Jeśli chcesz o tym poczytać więcej, to poszukaj informacji o “computer illness” (lub tu czy tu).

Zmiany w mózgie. Źródło: Lin & Zhou et al, 2012
Źródło: Lin & Zhou et al, 2012

Można spokojnie założyć, że przez najbliższe 5, 10 i tym bardziej 15 lat pojawi się sporo rzeczy, które dzisiaj nie są znane (przynajmniej nie na skalę masową). Wtedy takim tabletem może okazać się personalny asystent, który z początku będzie znajdował się w telefonie komórkowym czy jako hologram. To wszystko będzie miało ogromny wpływ na nasze życie.

W związku z tym pierwszą rzeczą, z którą musimy się pogodzić jest to, że nasze dzieci będą żyły w zupełnie innej rzeczywistości niż nasza, będą miały inne problemy i co innego będzie dla nich ważne. Przypomina mi się powieść “Ojcowie i dzieci” Turgieniewa, której głównym tematem jest konflikt międzypokoleniowy. Czytałem ją w wieku 15 lat, a pamiętam jak dziś swoje emocje i przekonanie, że jak będę dorosły to z pewnością uniknę takiego konfliktu. Przecież to takie proste…

Ojcowie i dzieci | Iwan Turgieniew
Ojcowie i dzieci | Iwan Turgieniew

Tymczasem Sylwester nadchodzi jakoś szybciej co roku. Pojawiają się pewne nieporozumienia z ludźmi urodzonymi już po roku 2000. Myślę, że wciąż wiele jestem w stanie zrozumieć, ale czuję, że wystarczy chwila nieuwagi, przestanę być na bieżąco i pojawi się ogromna przepaść między mną a młodszym pokoleniem. Tak naprawdę takie różnice są naturalnym zjawiskiem – wszystko dzięki ewolucji. Niepokoi mnie natomiast kierunek, w jakim zmierza nasz świat. Kto go nadaje i dlaczego wybiera akurat ten, który jest tak niszczący dla ludzkości?

Opracowywanie prognoz na przyszłość tym bardziej odległą o kilkadziesiąt lat jest bardzo trudnym zadaniem, bo co byśmy przewidzieli, to prawdopodobnie i tak będzie inaczej. Pomyślmy o tym, co ludzie prognozowali w latach 80-tych, że nastąpi za 20, 30 czy 40 lat. Właśnie jesteśmy w tym momencie i czy jest tak jak się spodziewano? Proponuję więc postarać się lepiej zrozumieć teraźniejszość, ponieważ każdy z nas inaczej postrzega świat, to co będzie i to co jest obecnie. W ten sposób lepiej przygotujemy się na przyszłość.

Organizacja Rzymski Klub, regularnie przygotowuje roczne raporty dla decydentów mające na celu pomoc w zrozumieniu tego, co się obecnie dzieje na świecie.  W 2018 roku wydano pięćdziesiąty raport jubileuszowy. Czym jest Rzymski Klub? Jest to międzynarodowe stowarzyszenie zrzeszające wybitne postaci nauki, polityki i biznesu. Klub powstał  w 1968 roku w Rzymie. Zajmuje się badaniem i publikowaniem prac dotyczących problemów świata, w szczególności tych związanych z zagrożeniami środowiska.

W 2015 roku opracowano Cele Zrównoważonego Rozwoju do roku 2030 (ang. SDG), które zostały przyjęte przez wszystkie 193 państwa członkowskie ONZ. Łącznie przygotowano 17 celów, które można znaleźć na stronie ONZ. Poruszono między innymi kwestie:

  • Eliminacji ubóstwa
  • Eliminacji głodu
  • Zapewnienia zdrowego życia
  • Zapewnienia dobrej edukacji
  • Osiągnięcia równości płci
  • Zapewnienia dostępu do wody
  • Zapewnienia dostępu do energii
  • i inne

To co istotne we wcześniej wspomnianym raporcie to między innymi to, że postawione cele nie zostaną zrealizowane do 2030 czy nawet 2050 roku. Co więcej nasza cywilizacja może przestać istnieć, jeśli czegoś nie zmienimy. Globalnie cywilizacja ludzka prowadzi byt pasożytów, który niszczy Ziemię. Co o tym myślisz? Podam prosty przykład: moda na ciągły popyt rzeczy jest napędzana poprzez dążenie dużych firm do zarabiania coraz więcej. To jest dla nas bardzo szkodliwe.

Czy to normalne, że wymieniamy telefon komórkowy co rok lub dwa, bo przestał być modny? Takie zachowanie zawsze mnie dziwiło. Dlaczego coś, co było bardzo nowoczesne w 2016 roku, po dwóch latach “nie nadaje się” do użytku? Korporacje stymulują nas nie tylko marketingowo. Starsze modele po pewnym czasie zaczynają wolniej pracować. Przypominam aferę z iPhone, którego starsze modele mają problem z baterią. Tim Cook ostatecznie tłumaczył, że robią wszystko dla naszego dobra. Słaba bateria, starszy model, proste rozwiązanie – kup nowy telefon. Skoro bateria nie wytrzymuje, to może wystarczy po prostu wymienić baterię? Jasne, ale to nie jest opłacalne dla korporacji.

Przykładów jest wiele, jak producenci tworzą różne rzeczy z myślą, żeby za rok czy kilka lat trzeba było to wymienić na nowe, żeby na tym zarobić. To, że ktoś chce zarobić, nie jest najgorsze w tym wszystkim. Problemem jest koszt, jakim jest to robione, a także to, kto ostatecznie poniesie za to odpowiedzialność. Jak myślisz, czy jest to realne, żeby ludzi przestał stale napędzać popyt na przeróżne błyskotki? Jak często jest tak, że kupując kolejną błyskotkę jesteś szczęśliwszy? Oczywiście teraz pytam o coś więcej niż tylko euforia, która pojawia się w momencie nabycia towaru. Na przykład za tydzień czy za miesiąc posiadając najnowszy iPhone, zegarek, ubrania, jak często właśnie to daje Ci szczęście i motywuje do życia?

Nasz świat rządzi się tylko i wyłącznie pieniędzmi. Podam Ci kilka prostych przykładów. Dlaczego kraje, w szczególności tak zwane “zachodnie” zwracają uwagę głównie na wzrost PKB? Jeśli rośnie to dobrze, jeśli spada to źle. Jak to ma stosunek do szczęścia ludzi? PKB to są pieniądze, swoją drogą w dość dziwny sposób liczony. Kolejny przypadek, który mnie zawsze zastanawiał to, że człowieka też konwertują do jednostki, którą można zmierzyć w pieniądzach. Traktuje się go jak zasób. Nawet wprost tak mówi się – zasoby ludzkie. Gdy ma miejsce jakaś awaria czy katastrofa zwykle jednym z pierwszych komunikatów publicznych jest to, jak wysokie odszkodowanie dostaną rodziny ofiar. Oczywiście, da się to wyjaśnić pragmatycznie, ale czujesz się jak w kantorze.

Dlatego mnie jako rodzica bardzo martwi sytuacja, w której obecnie jesteśmy? Jak mam przygotować swoje dzieci do życia, aby sobie w nim poradziły? Jest to odwieczne zmartwienie rodziców i nie jest to łatwo, wszystko jednak właśnie w naszych rękach. Ostatecznie to my sami decydujemy, w którym kierunku pójść. Sami jesteśmy kowalami swojego losu i bardzo często nie ma sensu szukać winy u innych, tylko popatrzeć na swoje czyny. Nie zawsze jednak zdajemy sobie z tego sprawę.

Od razu przychodzę do przykładów, żeby lepiej wyjaśnić, co mam na myśli.

Zdrowie

Zaczniemy od zdrowia. Swoją drogą dość ciężko jest zdefiniować, czym jest zdrowie, można powiedzieć, że to jest brak chorób. Natomiast często mówi się, że są ludzie chorzy lub po prostu słabo zdiagnozowani, więc tak naprawdę to wszyscy jesteśmy w jakiś sposób chorzy. Nasze zdrowie jest zagrożone już od momentu urodzenia się.

Szczepienia

Teraz pewnie poruszę bardzo kontrowersyjny temat, o którym można napisać osobny artykuł. Spróbuję wyjaśnić w skrócie, natomiast jeśli będzie potrzeba mogę rozwinąć. Temat dotyczy szczepionek, bardzo ostatnio głośny. Bardzo mnie przerażają fanatycy w tych tematach, jak po jednej tak i po drugiej stronie. Nie jestem lekarzem, ale jestem osobą, która umie analizować dane, bo mam taki talent i zajmuję się tym zawodowo. Z moich obserwacji, wypowiedzi w mediach mogę stwierdzić, że sprawa jest dość kłopotliwa. Szczepienia faktycznie mogą być pomocne, ale warto zwrócić uwagę na pewne szczegóły, takie jak: skład szczepionek, czas kiedy się je robi (czy w pierwszym dniu roku), w jaki sposób dziecko jest badane (ustalenie braku gorączki wydaje mi się nie być wystarczającym badaniem) i jeszcze kilka innych rzeczy.

Dyskusja

W sierpniu 2018 roku odbyła się dyskusja na temat szczepień, która miała na celu pokazać, że występują powikłania po szczepionkach i coś z tym trzeba zrobić.

Na chwilę nawet zapomnijmy, o czym była dyskusja, tylko zwróćmy uwagę na to, w jaki sposób została ona przeprowadzona. Dla mnie osobiście jest bolesne obserwować wszystko, gdzie dzieją się rzeczy niesprawiedliwe. W tym przypadku to ewidentnie było rozegrane w taki sposób, żeby zamiast dyskusji wygrała ta wersja, która powinna. Problem polega na tym, że te decyzje dotyczą zdrowia naszych dzieci.

Zwrócę uwagę na kilka kwestii. Zastępca kierownika Zakładu Wirusologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, Włodzimierz Gut, był przedstawiony jako światowej klasy ekspert (międzynarodowy), którego wiedza, szczególnie na temat wirusów odry i polio, jest uznana na całym świecie. Teraz w żaden sposób nie podważam dorobku akademickiego profesora, natomiast dostrzegam pewien problem w czymś innym.

Co się liczy?

Bardzo mnie dziwi jego sposób myślenia. Nie wiedział, ile było zgonów wskutek szczepień w roku 2018. Akurat to, że nie wiedział, mogło się zdarzyć, bo powiedzmy ktoś to utajnił (załóżmy, że to ktoś inny w tym jest winny). Z sali wypowiedziała się jedna osoba mówiąca, że był co najmniej jeden taki przypadek. Profesor zareagował na to atakiem: “Dlaczego pani nie zgłosiła? Pani zataiła przestępstwo!”.

Jeśli profesorowi faktycznie zależało na zdrowiu ludzi, to skąd taka agresywna reakcja? Zamiast straszyć może warto było przyznać się, że nic nie wie o tym przypadku i poprosić o udostępnienie więcej informacji? Następnie uczciwie zbadać ten przypadek, żeby wykryć co było przyczyną zgonu. Przecież to jest logiczny krok, kiedy zależy na zdrowiu. Chyba że metryka sukcesu jest inna. Jak należy interpretować tę sytuację, jaka jest Twoja opinia? Skąd taka reakcja? Przecież to jest najważniejsze pytanie w tej całej dyskusji, bo szczepiąc swoje dziecko, nie wiesz, czy to przypadkiem nie będzie zabójczy zastrzyk. Czemu to nie jest badane z taką dokładnością? Jak potem rodzic ma żyć z tym, gdy coś pójdzie nie tak?Kto będzie temu winny?

Skład szczepionek

W tym temacie jest spore zamieszanie. Dr Dorota Sienkiewicz próbowała  wyjaśnić trudność tej sprawy: “W szczepionce DTP jest rtęć. Pan Minister Jarosław Pinkas powiedział nam na sali obrad w Sejmie, że od 2011 r. nie ma tych substancji toksycznych. Otóż są. Wystarczy zajrzeć do ulotek. Jest naprawdę bardzo wiele naukowych opracowań publikowanych w literaturze medycznej, które pokazują, jak toksyczne jest aluminium”. Stąd kolejne pytanie. Jak to jest możliwe, że oficjalne władze mówią, że nie ma toksycznych substancji, podczas gdy faktycznie one są? Sam sprawdzałem skład szczepionek – są.

Ilość odmów

Według Głównego Inspektora Sanitarnego, Jarosława Pinkasa, “w przyszłym roku będziemy mogli się pochwalić tym, że wyszczepialność będzie dużo wyższa niż do tej pory i że w jednoznaczny sposób zahamujemy wzrostowy trend odmów”. Zrobię krok wstecz, bo to jest ważne, co tutaj zostało powiedziane. To czego wyciągnąłem z uczenia maszynowego to, że bardzo ważne jest dobranie właściwej metryki sukcesu. W tym przypadku mówi się wprost co jest kluczowe, czyli to aby zaszczepić jak najwięcej dzieci i zmniejszyć ilość odmów.

To jest dla mnie bardzo dziwne, bo misją powinno być coś innego – zmniejszyć ilość chorych dzieci. Wiem, że można to wyjaśnić w sposób pośredni – więcej szczepień = więcej zdrowych dzieci. Natomiast zwróć uwagę, na to co zostało powiedziane. Jeśli celem byłoby zmniejszenie liczby chorych dzieci w przyszłym roku, to bez względu na to, jakie działania by się podjęło (zaprzestanie szczepień, zmiana składu szczepionek czy coś jeszcze innego), to trzeba by się było rozliczyć z ilości chorych dzieci na koniec roku. Jeśli zaś celem jest tylko osiągnięcie odpowiedniej ilości zaszczepionych dzieci, to problem znika. Tylko czy według Ciebie to jest normalne?

Ilu ekspertów tyle opinii

Czytałem różne źródła, pośród których oczywiście byłe takie, w których tłumaczono, że to normalne podawać dzieciom aluminium czy rtęć (w tak małej ilości), ale jak można temu zaufać? Na podstawie czego? Proponuję posłuchać alternatywne opinii chociażby doktor Doroty Sienkiewicz lub doktora Jerzego Jaśkowskiego.

https://www.youtube.com/watch?v=PuUPO6RCPlA

Czy warto posłuchać tutaj

Kiedyś w Chinach istniał taki system, że lekarzom płaciło się za zdrowie. Wtedy jak człowiek był zdrowy, to za to płacił, natomiast w chorobie przestawał płacić. Wówczas lekarzom opłacało się, żeby ludzie byli zdrowi. Teraz system jest przekręcony do góry nogami i jak tylko to sobie uświadamiasz, wszystko staje się logiczne.

Warto wspomnieć jak to zwykle działa. Neurolog Andrew Zimermann w roku 2007 powiedział, że szczepionki nie powodują autyzmu”, następnie jednak zmienił zdanie (być może obudziło się sumienie, tego nie wiem) i wtedy chciał zmienić to stwierdzenie na “szczepionki mogą powodować autyzm”. Oczywiście potem został zwolniony, bo ta opinia już mniej pasowała w środowisku.

Tym czasem w Izraelu profesor Leonid Eidelman, prezes Israel Medical Association oraz prezes Word Medical, wyrazili stanowczy sprzeciw wobec forsowanego przez koncerny farmaceutyczne obowiązku szczepień lekarzy i personelu medycznego przeciwko grypie. Ciekawe dlaczego?

Informacji jest bardzo dużo. O tym wszystkim można dyskutować, natomiast trzeba zatrzymać się na chwilę. Chodzi o zdrowie Twojego dziecka. Na sekundę wyłączmy emocje, najlepiej całkowicie i popatrzmy na gołe fakty, które są jednoznaczne i każda strona się z tym zgadza.

  1. Po szczepieniu mogą wystąpić powikłania! Każdy lekarz to potwierdzi. Te problemy mogą \być mało zauważalne lub wręcz przeciwnie prowadząc w najgorszych przypadkach nawet do śmierci dziecka. Zwykle dyskutuje się o tym, jak często to występuje – tysiące czy dziesiątki tysięcy razy na rok.   
  2. W przypadku jeśli problem wystąpi, to rodzic ma problem. Brak jakiegokolwiek funduszu, który miałby pokryć koszty leczenia, czy jakkolwiek wesprzeć finansowo rodziców. Są rozmowy, żeby taki fundusz powstał w Polsce, ale na chwilę obecną go nie ma. Mało tego, jeśli się pojawi, to raczej to będą pieniądze z podatków, co jest dość dziwne. Taki fundusz powinien być komercyjny. Logika jest prosta: skoro producent szczepionki wierzy, że jego produkt jest dobry i nie powoduje powikłań (lub są bardzo rzadkie przypadki), to dlaczego boi się wziąć na siebie odpowiedzialność materialną? Być może dlatego, że potrafią liczyć, bo akurat to umieją robić dobrze?
  3. Dzieci są różne. Robienie szczepień w sposób hurtowy, jest mało odpowiedzialne i jeszcze bardziej komplikuje problem. Zanim przystąpi się do szczepienia, należy dokładnie dziecko zbadać. Skierować do  neurologa, również przeprowadzić szereg badań, które w Polsce zrobić jest dość ciężko (bo nie są popularne), które potwierdzą, że faktycznie dziecko jest zdrowe. Brak gorączki czy kataru to jest zdecydowanie za mało, żeby stwierdzić, że szczepionka będzie bezpieczna.
  4. Szczepionki są różne. Trzeba rozpatrywać je w sposób indywidualny. W tym przypadku są co najmniej trzy wymiary: na co szczepimy (np. gruźlica), jaka to wakcyna (jakie składniki posiada) oraz jaka jest skuteczność konkretnie tej szczepionki (innymi słowy jak długo szczepionka działa i na ile jest efektywna, np. część z nich tylko na rok lub kilka lat. Czy warto zatem aż tak ryzykować, skoro za  pewien czas, znajdziemy się w punkcie wyjścia?).

Na temat szczepień można powiedzieć znacznie więcej, ale tutaj się zatrzymam. Jestem bardzo ciekaw co o tym myślisz, podziel się ze mną swoją opinią.

Jedzenie

Kolejny temat bardzo związany ze zdrowiem to jedzenie. Jak często zastanawiasz się nad tym, co dokładnie jesz? Spróbuj poczytać skład produktów, które spożywasz, następnie zbadaj, co to oznacza. Jak często zastanawiasz się ile cukru zjadasz w ciągu dnia i jakie to ma skutki na Twoje zdrowie? Jak to uświadomisz, to zwiększasz szansę, że Twoje dziecko będzie odżywiało się zdrowiej i być może wyprawy do lekarza będą rzadkością. Jak myślisz, czy chorowanie co rok jest normalnie? Czy znasz ludzi, którzy nie używają leków, nie chodzą do przychodni i szpitali?

Klimat

Kolejny temat to woda oraz powietrze. Jeśli pomyślisz o tym, to rzeczy, które są bezcenne, są bezpłatne. Woda jak i powietrze są dostępne domyślnie – za darmo. Natomiast zobacz, jak ten świat się zmienia. Woda już coraz bardziej jest skomercjalizowana.  Kupowanie wody w butelkach plastikowych oraz to na ile to jest zdrowe to kolejny wątek, który warto zbadać osobno. Zostawiam to dla Ciebie jako zadanie domowe. Z powietrzem, sprawa wygląda źle. Chodzi tu zarówno o skandaliczne zanieczyszczenie powietrza na zewnątrz, ale także to, czym oddychamy w mieszkaniach (plastikowe okna, ocieplenie budynków, bardzo słaba wentylacja).

Zwróć uwagę, w jakich budynkach mieszkają ludzie bogaci. Nie myślę tutaj o ich wielkości. W takich budynkach zwykle są używane naturalne materiały. Nawet prostszy przykład, np. pamiętam jak podróżowałem chociażby w Danii i zapytałem, dlaczego okna w domach są drewniane a nie plastikowe. Dowiedziałem się, że plastikowe okna są tylko na farmach, Bardzo mnie to zaskoczyło, bo u nas jest odwrotna moda.  Zainstalować plastikowe okna to jest standard, to samo dotyczy ocieplania ścian styropianem.

Edukacja

Na ten temat nagrałem osobny 29 odcinek. Teraz poruszę ten wątek trochę z innej strony, w kontekście tego, na co warto zwracać uwagę w kwestii rozwoju dziecka.

Warto zwracać uwagę na rozwój człowieka co najmniej w następujących obszarach:

  • Intelekt (IQ)
  • Empatia (EQ)
  • Duchowość (SQ)

Dość często, zwłaszcza w naszych czasach jest popełniany błąd, kiedy całą uwagę poświęca się tylko na pierwszy punkt, czyli intelekt. Mówi się, że zawsze jest “coś za coś”. Podobnie to działa w tym aspekcie. Jeśli człowiek maksymalizuje swój intelekt, to dzieje się kosztem czegoś innego. Stąd pojawiają się ludzie, którzy myślą tylko w sposób logiczny i nie mają serca (robią złe rzeczy, bo to opłaca się materialnie np. kryzys w roku 2008). Kolejna skrajność, kiedy ludzie są zbytnio sentymentalni, zachowują się irracjonalnie ostatecznie wyrządzając tym więcej szkody, a trzecia kiedy pojawiają się moraliści, idealizujący świat, którzy pozornie pouczając o rzeczach duchowych chcą, żeby było dobrze, ale w efekcie zachowują się toksycznie (co z definicji przekreśla ich duchowość).

Warto od razu sobie zdać sprawę, że obecny system edukacji, szczególnie publiczny, począwszy od przedszkola, przez podstawówkę, liceum, aż po szkoły wyższe bardzo ogranicza nasz rozwój. Taka edukacja ma inny cel, ma wyhodować robotów konsumentów. Jeśli chcesz, żeby Twoje dziecko rozwijało się w sposób naturalny, musisz zrobić to inaczej, mocno zaangażować się w jego wychowanie. Warto zbierać się w wspólnymi siłami rozwijać dzieci w gronie ludzi z większą świadomością, bo otoczenie ma ogromne znaczenie.

Mówi się wręcz, że to otoczenie decyduje, kim jesteś. Nie masz na to wpływu, możesz tylko udawać, że jest inaczej. Dobra wiadomość jednak jest taka, że masz prawo wyboru, kto jest w Twoim otoczeniu i w ten sposób wybierasz, kim jesteś. Pomyśl przez chwilę, jak często ludzie, z którymi spędzasz czas zjadają Twoją energię niczym pasożyty? Śmieją się z Ciebie, mówią, że coś nie ma sensu, nie dasz rady, marnujesz swój czas lub nawet agresywnie atakują. Z drugiej strony jak często masz styczność z ludźmi, którzy Cię inspirują? Z takimi, których nawet krytyka sprawia, że chcesz działać i robić to jeszcze lepiej? Kogo w Twoim życiu teraz jest więcej?

Przykład o otoczeniu, który uwielbiam, jest bardzo zrozumiały. Jeśli chcesz zwiększyć swoje zarobki, zmień swoje otoczenie. Bo to ile zarabiasz, jest średnią zarobków ludzi, z którymi masz styczność. Podobnie jest z innymi obszarami. To, o czym myślisz, to jest pewne uśrednienie tego, o czym myślą ludzie, z którymi masz coś wspólnego. Stąd można wysunąć bardzo prosty wniosek, że to, w jakim otoczeniu dorasta Twoje dziecko, ma ogromne znacznie na to, kim się stanie w przyszłości.

Pamiętam, że przez dłuższy czas miałem pretensje do świata o to, że moim rozwojem nikt nie zajmował się na poważnie np. w szkole. Chodziłem do szkoły na wsi, gdzie nauczyciele byli jacy byli. Myślałem, że mogłem osiągnąć znacznie więcej, jeśli warunki byłyby inne. Na przykład, jeśli miałbym dobrego nauczyciela od matematyki, programowania czy uczenia maszynowego, który rozwinąłby moje talenty znacznie lepiej. Wtedy mógłbym szybciej osiągnąć pewne efekty.

Sporo się namęczyłem ucząc się samodzielnie. Wciąż się rozwijam, bo ciężko mi jest stać w miejscu. To już stało się moim przyzwyczajeniem, żeby stale  dowiadywać się nowych rzeczy. Zastanawiałem się kiedyś, dlaczego mi tak bardzo zależy na pomocy osobom, które mają potencjał i potrzebują pomocy, żeby go rozwinąć. Każdy z nas ma swoje talenty. Oczywiście jestem w stanie dostrzegać tylko część z nich, ale wtedy gdy widzę, że ktoś ma talent do czegoś i go nie rozwija, to mnie to boli. Jest to osobny wątek, dlaczego tak się dzieje, ale myślę, że w głębi duszy próbuję pomóc sobie. Tu się zatrzymam, bo potrzebuję więcej czasu, żeby dobrze to wyjaśnić.

Świat stawia przed nami różne wyzwania i możemy mieć pretensje, ale  ja z czasem sobie uświadomiłem, że to jest tak naprawdę pięknie, jak moje życie poukładało się w ten sposób. Jako dziecko miałem możliwość spędzić dużo czasu ze sobą na rozważania, przemyślenia i marzenia. To już mi zostało do dziś. Poczułem wdzięczność wobec świata, który mnie uratował w ten sposób, że odciął mnie od myślenia szablonowego, po prostu nikt na poważnie nie psuł mojego mózgu. Dlatego chciałbym, że moje dzieci miały przestrzeń na spojrzenie w głąb siebie, mogły lepiej czuć swoje emocje i rozumieć, dlaczego tak się dzieje. Więcej czasu spędzać na samodzielne myślenie, niż tylko słuchanie komercyjnych źródeł, które sprzedają to, co im każą.

Naturalnie musiałem sobie jakoś radzić w życiu. W dość wczesnym wieku, musiałem stać się dorosłym i zacząć sam siebie utrzymywać, by móc realizować swoje marzenia. Przez to ominęły mnie te wszystkie dziwne problemy, które miewają nastolatki. Nie miałem na to czasu. Jak obserwuję siebie to zauważam, że dość często podejmuję decyzje na podstawie intuicji. Chociaż nikt mnie tego nie uczył, tak naturalnie wyszło. Na przykład, ten artykuł też powstał jako impuls podany przez intuicję. Musiałem zacząć pisać, bo tego jest za dużo i zbyt mocno to przeżywam. Czuję ulgę, gdy dzielę się tym z Tobą.

Osoby, które ze mną współpracują, czasem nazywają mnie człowiekiem-tabelką, bo faktycznie lubię wszystko poukładać np. w Excelu. Natomiast jest to dosyć powierzchowne. To jedynie sposób realizacji. Najpiękniejsze rzeczy dzieją się zrodzone z impulsów (nawet nie wiem, co to dokładnie jest, logiką ciężko jest to wyjaśnić). Dość często nazywamy je intuicją. Logika jest dobrym sługą, żeby dowieźć pewne rzeczy w sposób pragmatyczny, natomiast bardzo słabo sobie radzi z wymyśleniem czegoś nowego. Twórczy proces wymaga zupełnie innego podejścia.

Stąd można wysnuć prosty wniosek. Bardzo Ci polecam przypomnieć sobie, czym jest intuicja. Dostępne są różne ćwiczenia – wykonaj je sam, a następnie pomóż zrobić to samo dla swojego dziecka. W ten sposób naprawdę możesz ułatwić swoje życie. Wtedy znacznie prościej będzie Ci podejmować różne decyzje i, co najważniejsze, dążyć we właściwym kierunku.

Na początku powiedziałem, że warto rozwijać u dziecka trzy kierunki: intelekt, empatię oraz duchowość, poprzez którą rozumiem coś innego niż religię  Pozwolę sobie w tym obszarze zwrócić uwagę tylko na kilka rzeczy.

Polecam myśleć o duchowości w ten sposób. „Czy jestem pasożytem?”, kiedyś zapytałem siebie. Oczywiście od razu chce się powiedzieć “nie”, ale myśląc o tym trochę dłużej można zmienić zdanie. Odpowiedzią będzie coś więcej niż “tak” lub “nie”. Zobacz jak dużo jest cierpienia tylko na skutek tego, żeby nasze ciało istniało. Chociażby zwróć uwagę ile zwierząt ginie, abyś móc jeść, ubrać się.  Temat może być kontrowersyjny, ale jeśli masz wystarczająco odwagi, spróbuj na spokojnie przerobić to zadanie domowe i odpowiedzieć sobie, jak dużo wnosisz do życia innych i jak dużo zabierasz. Jaki jest rachunek? Spokojnie, to nie oznacza, że masz wszystko rzucić! Najpierw uświadom sobie jak jest, a dalej serce Ci podpowie, co dalej.

To pytanie nie ma na celu  krytykowania Cię. Kiedyś sam siebie o to zapytałem i odpowiedź mnie przeraziła. Znacznie łatwiej jest odpowiedzieć na pytania komuś, bo zawsze można trochę je “podkoloryzować”, natomiast kiedy odpowiadasz sam sobie, ciężko jest oszukać. Sam wiesz, jaka jest prawda. Pomyśl o tym na spokojnie.

Rodzina

Pewna firma sprzedająca biżuterię dla kobiet komunikuje się sloganem “Ktoś Cię kocha”. Nie rozumiem tego. Dlaczego sklep akurat wybiera taki slogan? Być może dlatego, że teraz dość często jest pustka w środku w tym obszarze? Dlatego stawiają na to, podkreślają, że tylko ten sklep kocha? Pojmuję zagrywkę marketingową, ale zastanawiam się, gdzie się w tym wszystkim znajdujemy my?  Dlaczego rodzina traci sens… jak to się stało, że to odkręca się w tym kierunku? Dlaczego są podcinane korzenia? Logiczne na to pytanie jest łatwo odpowiedzieć, wtedy jak nie masz korzenia, naprawdę masz bardzo źle.

Jesteśmy samotni. Stąd pojawiają się różne choroby, depresja. W Polsce ten proces idzie wolniej niż powiedzmy w zachodnich krajach, ale przeraża mnie, że to zaczyna przyspieszać. Swoją drogą, zwróć uwagę na jedną prostą rzecz. Tuż po II wojnie światowej liczba ludności w Polsce tylko rosła. W latach 50-tych było 25 mln ludzi w Polsce, w 90-tych 38 mln i potem wzrost się zatrzymał lub wręcz zaczął spadać. Po prawie 30 latach, ludność w Polsce to nadal 38 mln. Mówiąc wprost: naród wymiera.

Ludność w Polsce.
Ludność w Polsce. Źródło.

Mimo tego że obecnie jest moda na wypychanie dzieci z domu, bardzo będę starał się zainwestować swój czas w wychowanie swoich dzieci. Muszę przyznać, że przez to, że angażuję się w wiele projektów czasem popełniam ten błąd. W tym roku zamierzam to naprawić i spędzać chociażby 40h tygodniowo z dziećmi i tego samego życzę Tobie – więcej czasu z najbliższymi.

Pieniądze

Obecnie możemy odnieść wrażenie, że pieniądze rządzą naszym światem. Kto ma gruby portfel, ten ma władzę. Dla mnie jest to iluzja. Czym są dla Ciebie pieniądze? Jak myślisz, czy pieniądze mają jakąkolwiek wartość, oprócz tego, że ludzi dogadali się między sobą i wierzą, że mają? Weź dowolny banknot, np. 10zł, 20zł czy nawet 100zł. Spróbuj tam znaleźć  cokolwiek na temat gwarancji. Tam nawet nie napisane, że to są pieniądze. Jedynie, że jest to prawny środek płatniczy, czyli innymi słowy, jest to papierek, który jest dozwolony prawem. Jest tam też wskazane, kto go drukuje, a bardziej fachowym językiem: emituje ten środek płatniczy – Narodowy Bank Polski.

Prawny środek płatniczy
Prawny środek płatniczy

Mam kolejne zadanie domowe dla Ciebie. Sprawdź, czy kiedykolwiek przez ostatnie 100 lat złotówka miała gwarancję, np. w powiązaniu do złota. To można zrobić w miarę prosto, chociażby na Allegro są kolekcjonerskie wydania banknotów i monet.

Policz, jakie masz wydatki roczne (możesz zajrzeć do PITa) i policz, ile z tych pieniędzy wydałeś przy pomocy środka płatniczego (papieru)? Prawdopodobnie małą część np. 5% czy 10%, reszta to są karty debetowe, kredytowe czy normalne przelewy. Oznacza to, że pieniądz to tylko bajty na obcym komputerze. Kto jest właścicielem pieniędzy w banku?

To nie dotyczy tylko złotówki. Jeśli masz wrażenie, że np. dolar to jest coś więcej niż papierek, to proszę sprawdź. Jeśli nie masz dolara pod ręką, znajdź w internecie. Czy jest tam napisane coś na temat jakiejkolwiek gwarancji? Jak już będziesz mieć dolara przed oczami, to zwróć uwagę na znaki, które na nim są. Tam gdzie jest piramida z okiem są dwie frazy, poczytaj co oznaczają, policz, ile jest liter w każdej frazie. Policz gwiazdy, strzałki, liście itd. Co oznaczają te symbole? Czy to są przypadkowe rzeczy?

Jeden dolar
Jeden dolar

Krótki zarys historyczny. Tuż po II wojnie światowej dolar stał się światową walutą. Czy to wystarczający argument, żeby rozwiązać wojnę (wtedy jedynie wystarczy znaleźć wykonawcę)?

Czym jest światowa waluta? W praktyce to oznacza, że wszystko co jest kupowane za granicą jest konwertowane między innymi na dolara. Na przykład, żeby kupić kawę w Brazylii, to nie da się tego zrobić w złotówkach, bo w Brazylii obowiązującą walutą jest real. Złotówka konwertuje się na dolara, następnie dolar na reala. We wszystkie podobne transakcji zagraniczne jest wplątany dolar. Dlatego tak duże jest do niego  zaufanie. Nawet jeśli cały świat dowie się, że to tylko papierek, to jak to teraz zmienić z praktycznego punktu widzenia? Czy da się to zrobić w sposób pokojowy?

Jest w Rosji pewna wieś, Szajmuratorowa, gdzie mieszka trochę mniej niż tysiąc osób. W roku 2008 kryzys ekonomiczny dość mocno uderzył po lokalnych przedsiębiorstwach, co doprowadziło do niezwykłej sytuacji. Ludzi nie mogli płacić w sklepie, bo nie mieli pieniędzy, farmy również pieniędzy nie miały. Jeśli na chwilę zapomnieć o pieniądzach mamy sytuację, w której są ludzie, którzy mogą pracować na farmie i których farma potrzebuje. Żadna ze stron nie posiada pieniędzy, ale potrzebują siebie nawzajem.

Przedsiębiorca został postawiony pod ścianą, mógł zbankrutować lub coś wymyślić. Wpadł na pomysł czegoś, co później nazwano szajmuratikami. To był papierek, który dostawali jego pracownicy i na który można było kupić w sklepie jedzenie i inne potrzebne rzeczy. Szajmuratki można było również wymienić na ruble, o ile to było koniecznie (np. żeby pojechać do miasta). Co ważne, wartość szajmuratików spadała w czasie o 2% miesięcznie, czyli ze 100 po miesiącu zostawało 98, dzięki czemu wykluczone było ich kolekcjonowanie i tym samym zabezpieczono ciągłą wymianę. Podobnie jak w naszym organizmie krew cały czas wędruję w żyłach, podobną rolę powinny pełnić pieniądze w każdej zdrowej ekonomii.

Szajmuratiki
Szajmuratiki

Wprowadzenie szajmuratików okazało się bardzo pomocne. Obrót towarów natychmiast wzrósł  dwunastokrotnie. Ten eksperyment pozytywnie wpłynął na przedsiębiorstwa i uratował je od bankructwa. Powstawały domy, okolica się rozwijała. Wtedy pojawiły się problemy, ponieważ jedynie Bank Rosji mógł emitować pieniądze. W odpowiedzi zamieniono owy papierek w “dar”, a robienie prezentów jest przecież dozwolone. Ten eksperyment rozpoczął się w 2011 roku.  

Przedsiębiorca z Szajmuratorowa sam tego nie wymyślił, jedynie inspirował się pracami niemieckiego ekonomisty Silvio Gesellego, który między innymi przygotował opracowanie o Naturalnym Porządku Ekonomicznym. Praca mówi o tym, że pieniądz musi być narzędziem do wymiany towarów, a nie sposobem gromadzenia gotówki. System powinien działać w taki sposób, żeby nie opłacało się trzymać pieniędzy, bo z czasem pieniądz tylko rdzewieje, nie ma żadnych procentów za to, że go trzymasz. Jak również nie ma kredytów pod procenty.

Eksperyment na bazie tych prac został także przeprowadzony w miejscowości Wörgl w Austrii w 1932 roku. Gdy sytuacja dookoła była dość trudna, w tej miejscowości udało się między innymi wybudować most czy zmniejszyć bezrobocie o 25%. Oczywiście tym cudem zainteresowały się inne miejscowości, ok. 30 chciało powtórzyć ten sukces. Natomiast Bank Austrii zobaczył w tym zagrożenie i zakazał drukowania swoich własnych pieniędzy. Kłótnia była długa, ale ostatecznie inicjatywa została uduszona… ponoć dla dobra ludzi.

Wolność

Kluczową rzeczą, którą chciałbym nauczyć swoje dzieci to rozumienie, na czym polega wolna wola. Obecny świat niszczy to rozumienie.

Koniecznym jest zrozumienie, kim jest człowiek. To jest zupełnie coś innego niż obywatel czy osoba fizyczna. Jeśli nadal dla Ciebie to są tożsame pojęcia, to proszę spędź trochę czasu na zrozumieniu tej różnicy.

Podam Ci trochę przykładów do przemyślenia. W roku 2018 obchodziliśmy 100 rocznicę odzyskania niepodległości. Jak myślisz, niepodległości od kogo? Jaka jest definicja niepodległości dla Ciebie? Też przy okazji zbadaj dokładniej, kim był Józef Piłsudski. Myślę, że dowiesz się wielu ciekawych rzeczy.

Zadam Ci jeszcze pytanie, na temat Twojej własnej niepodległości. Jak długo mógłbyś przeżyć, jeśli sklepy byłyby zamknięte? Czy przetrwałbyś chociaż tydzień czy dwa? Wcześniej ludzi na wsi pod tym względem byli bardziej niezależni, bo mogli się wyżywić przez dłuższy okres z własnych plonów (chyba, że ktoś im je zabrał, jak to niestety często miało miejsce).

Zadam pytanie, na pierwszy rzut oka bardzo dziwne. Skąd czerpiesz widzę, że Polska jako kraj istnieje, nie tylko teoretycznie i jak to można sprawdzić? Jeśli mieszkasz w innym kraju, to zadaj to samo pytanie dotyczące kraju, w którym mieszkasz. Tak naprawdę wszystko jedno, który kraj wybierzesz.

Zamiast podsumowania

Wygląda na to, że nasza cywilizacja może zniknąć… Czytając książki i analizując wypowiedzi ludzi, którzy zajmują się globalnymi tematami, widzę że każdy z nich twierdzi, że rozwój cywilizacji zawsze ma kierunek. Skoro ma kierunek, to kto go nadaje? Czy to tylko zbieg okoliczności? Jedna z największych głupot, której uczymy w szkole to to, że nasz wszechświat pojawił się po wielkim wybuchu.

Podam Ci bardzo prosty przykład, żeby przybliżyć zrozumienie tego absurdu. Wyobraź sobie, że wybucha drukarnia i na skutek tego papier oraz farba układają się w taki sposób, że powstaje “Pan Tadeusz”. Zwróć uwagę, że nawet takie zdarzenie wydaje się mało prawdopodobne, a przecież książka to pestka w porównaniu do złożoności naszego Wszechświata.

Być może jest tak, że nasza cywilizacja to tylko i wyłącznie eksperyment. Mało tego, być może to już kolejna iteracja? Po prostu poprzednie wersje również były nieudane. Dlaczego tak mówię? Już są formalne potwierdzenia, że na terenie obecnej Rosji byli ludzie, podobni do nas nawet 40-50 tys. lat temu. Poszukaj wiadomości na temat Kostyonki. Większość informacji na ten temat można znaleźć po rosyjsku, ale znalazłem jedno ciekawe badanie po angielsku. Można poczytać opinie specjalistów z Islandii, którzy twierdzą, że ich DNA pochodzi ze wschodu, czyli terenów obecnej Rosji.

Następnie coś się stało z tą cywilizacją i nastąpił reset. Co się stało, jest mniej ważne teraz. Jest jeszcze wiele innych dziwnych rzeczy, zaczynając chociażby od piramid w Egipcie. Kto je wybudował? Następnie mniej znane piramidy w Chinach, które dość aktywnie są chowane przez rząd w lasach. Natomiast da się je znaleźć przy pomocy Google Maps. Podobne piramidy są rozsiane po całej Ziemi. Kto to wszystko zrobił?

Ze szkoły wiemy, że jesteśmy sami w tak dużym Wszechświecie. Skąd możemy mieć pewność, że to prawda? Mrówki też mogą być pewne, że są władcami świata, bo jeśli byłoby inaczej, to ci inni by się z nimi skontaktowały. Mało tego, wyobraźmy sobie, że my jako ludzie spróbujemy skomunikować się z mrówkami. Czym to się skończy? No właśnie…

Konstantin Ciołkowski
Konstantin Ciołkowski

Zacytuję znanego rosyjskiego uczonego polskiego pochodzenia, bardzo ciekawego człowieka. Jeśli poszukujesz inspirujących ludzi to koniecznie sprawdź jego sposób myślenia. Bardzo mi się podoba jego cytat, kiedy powiedział: 

„mniej interesuję się statkami kosmicznymi, bo to tylko środek transportowy, ale bardzo wierzę, że człowiek będzie równoprawnym członkiem kosmosu”.

Myślę, że o ile nam, ludziom, nie obywatelom, uda się poradzić sobie z obecnymi wyzwaniami i obudzimy się z tego letargu, to nasze dzieci już będą mądrzejsze i będą np. latać w kosmos, podobnie jak my latami dzisiaj samolotami. Będzie harmonia.

Od 2013 roku zacząłem pracować z uczeniem maszynowym (od strony praktycznej). W 2015 założyłem inicjatywę DataWorkshop. Pomagać ludziom zaczać stosować uczenie maszynow w praktyce. W 2017 zacząłem nagrywać podcast BiznesMyśli. Jestem perfekcjonistą w sercu i pragmatykiem z nawyku. Lubię podróżować.

3 komentarze

  • Anett

    Bardzo ciekawy tekst, pokazujesz jak często działamy na autopilocie nie zastanawiając się nad otaczajaca rzeczywistością, mimo że mamy lepszy dostęp do informacji niż kiedykolwiek. Dzięki za przypomnienie

  • Aneta

    Ladnie to tak rozbudzic ciekawosc czytelnika i zostawic bez odpowiedzi? Tekst naprawde daje duzo do myslenia, choc czesc rzeczy sama juz dostrzeglam obserwujac rzeczywistosc, zwlaszcza dzialania rzadow w czasie pandemi. Smutne to i zostawia pytanie o sens wydawania na swiat kolejnych pokolen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *