Podcast

Sztuczna inteligencja w edukacji

Ten odcinek odpowie na pytania:

  • co się dzieje z ludźmi, gdy ich myśli są obcinane” przez nauczycieli i wykładowców podczas procesu edukacyjnego,
  • jakich ludzi produkuje system edukacji i jakie są tego efekty,
  • jakie słowa zastępują słowo edukacja” w innych językach i jakie jest ich znaczenie,
  • co to jest czwarta rewolucja przemysłowa i co czeka ludzi w przyszłości,
  • jakie jest niebezpieczeństwo, że w Twojej pracy wkrótce zastąpi Cię sztuczna inteligencja,
  • czy można sprawdzić, czy Twój zawód zniknie w najbliższym czasie,
  • czy algorytmy mogą zastąpić artystów,
  • że był człowiek, który swoją jedną decyzją uratował ludzkość,
  • w jakich sytuacjach człowiek jest lepszy od algorytmu
  • czy są pozytywne strony tego, że sztuczna inteligencja zastąpi nas w pracy,
  • jak przygotować się do zmian,
  • czy uczenie maszynowe może pomóc w personalizacji edukacji,
  • jakie są inteligentne platformy kursowe,
  • jak można wykorzystać wirtualną rzeczywistość w edukacji,
  • czy tak zwana sztuczna inteligencja może pomóc w edukacji.

Tydzień temu zostałem zaproszony do wygłoszenia prezentacji na temat: Wykorzystanie sztucznej inteligencji i algorytmów w projektach edukacyjnych”. Spędziłem trochę czasu na przemyślenie tematu sztuczna inteligencja w edukacji, jak również przygotowałem, jak to czuję poza kwestiami technicznymi. Miałem pozytywne opinie po prezentacji, więc pomyślałem, że warto podzielić się pomysłami z większą grupą z myślą, że to również będzie wartościowe dla Ciebie.

Tytuł prezentacji brzmi nieco technicznie, choć nie do końca był to mój wybór. Jednak ciężko jest mówić tylko o sztucznej inteligencji lub uczeniu maszynowym w oderwaniu od kontekstu.

Kontekst, przynajmniej w moim przekonaniu, jest następujący: historycznie tak się złożyło, że w naszej cywilizacji (mówię nasza”, bo raczej było ich więcej niż jedna, ale to zostawiam do rozważenia przez Ciebie) przez dłuższy czas większość ludzi nie miała dostępu do wiedzy czy informacji.

W ostatnich czasach sytuacja niby zaczęła się poprawiać, ale to niby” jest kluczem. Okazuje się, że obecne podejście jest być może jeszcze groźniejsze niż wcześniejsze. Pewnie każdy z nas doświadczył tego we własnym życiu lub nawet życiu swoich dzieci. Każde dziecko przed pójściem do szkoły (lub nawet przedszkola) jest (bardzo) kreatywne. Natomiast, gdy zaczyna chodzić do szkoły, staje się coraz bardziej i bardziej podobne do reszty.

Można to zobrazować w ten sposób, że nauczycielka chodzi  z nożyczkami i obcina myśli, które wykraczają poza standard. Wtedy wszystkie dzieci zaczynają myśleć podobnie. Mało tego, taka nauczycielka robi to nieświadomie, bo ktoś wcześniej zrobił jej to samo w dzieciństwie.

Obcinanie myśli poza standardem
Obcinanie myśli poza standardem

Wynikiem tego zabiegu jest to, że człowiek przestaje być jednostką twórczą, czyli człowiekiem i staje się jedynie maszyną. Po zakończeniu szkoły są jeszcze studia, gdzie zabawa” jest kontynuowana i po studiach pojawia się żołnierz”, który potrafi tylko wykonywać polecenia. Oczywiście taki żołnierz jest przekonany, że jest jednostką niezależną… Tylko czemu w takim razie sens większości sprowadza się do samonapędzającej spirali konsumpcji. Po prostu chce się coraz więcej kupować, kupować i jeszcze raz kupować. Do tego jeszcze wrócę.

Jak już powiedziałem, obecnie jest taki standard tworzenia żołnierzy, ludzi, którzy w zachowaniu, myśleniu i działaniu zachowują się jak klony. Einstein kiedyś powiedział:

Każdy jest geniuszem, ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia„.

 

Einstein i jego cytat
Einstein i jego cytat

Jak myślisz, czy nasz obecny system edukacji nie próbuje kazać” rybom wspinać się na drzewo? Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? Czy lepsza jest sytuacja, kiedy edukacja jest mało dostępna dla większości czy taka, jaka jest teraz?

Pewnie każdy z nas na lekcjach historii czytał, że niewolnictwo skończyło się tysiące czy setki lat temu. Czy tak naprawdę się stało? W języku polskim sens słowa niewolnictwo” to brak woli. Jak myślisz, czy obecny system edukacji dostarcza do świadomości ważność woli?

Nowoczesny system edukacji produkuje idealnych konsumentów. Kraje, tak zwane zachodnie, zrobiły bardzo duży postęp w tym kierunku. Polska próbuje je gonić, tylko pytanie, czy tędy droga?

Są ciekawe badania, które pokazują, że społeczeństwa rozwinięte, w których są wyższe zarobki i lepsza edukacja, są mniej szczęśliwe i częściej występują tam samobójstwa. W tym przypadku kraje takie jak Japonia czy Korea Południowa są liderami. Z drugiej strony ciężko jest wyobrazić sobie człowieka z Afryki, który mimo tego, że nie ma prawie nic, chce popełnić samobójstwo. Oczywiście to są pewne skrajności, ale chcę pokazać dwa brzegi, żeby lepiej wyczuć pewne trudności.

Słowo edukacja pochodzi z łaciny i ciężko jest zrozumieć jego pierwotne znaczenie. Warto cofnąć się do mądrości naszych przodków i zobaczyć, jak oni to nazywali. Na przykład w języku polskim jest słowo kształcenie”. Innymi słowy, najpierw było coś”, potem w wyniku tego procesu pojawia się kształt” diament. W języku białoruskim jest słowo выхаванне”, w języku polskim jest podobne słowo o podobnym znaczeniu. Wychować kogoś, to przekazać mu taką wiedzę, żeby poradził sobie w dalszym życiu. Bardzo podoba mi się słowo w języku rosyjskim образование”, co oznacza tworzenie lub wymyślenie czegoś w głowie (dość często coś, czego jeszcze nie było), myślenie przez analogię, gdzie wszystko łączy się w całość.

Dlaczego o tym wspominam? Fajnie byłoby zrozumieć, do czego to wszystko powinno dążyć, używając słów, które są dla nas zrozumiałe.

Głęboko wierzę, że każdy z nas narodził się na tej Ziemi, po to, żeby być Człowiekiem. Dla mnie bycie człowiekiem i bycie twórczym jest bardzo powiązane. Oczywiście działania mogą być na różną skalę, ale to jest mało istotne. Nie ma, co się obrażać, że słońce ma większe znaczenie niż ja, czy ktoś inny na tej planecie. Jeśli któregoś dnia słońce nie pojawi się, to wszyscy to zauważą. Pamiętam, jak siedziałem i czekałem na wschód słońca, było ciemno…, a ja siedziałem i myślałem, a co jeśli dzisiaj go nie będzie, co będę robił? No właśnie zadam to pytanie Tobie: co zrobisz, jeśli któregoś dnia słońce nie wzejdzie?

Ważne jest, by być sobą i tworzyć na tym poziomie, na jakim jesteśmy. Oczywiście nasze mocne strony należy rozwinąć, bo raczej każdy z nas, kiedy się rodzi, ma jedynie pewne predyspozycje, natomiast trzeba nad nimi popracować, żeby pojawił się pewny kształt” diament.

 

Czwarta rewolucja przemysłowa

W tym samym czasie, kiedy są pewne wyzwania w systemie edukacji, a ludzie stają się coraz bardziej maszynami, które swoją energię wymieniają na pieniądze i zaraz je wydają, odbywa się czwarta rewolucja przemysłowa. Próbuje narodzić się tak zwana sztuczna inteligencja.

Oczywiście, do tej sztucznej inteligencji jeszcze trochę trzeba poczekać, ale widać spore zmiany w naszym życiu. Był taki człowiek – Buckminster Fuller, który wprowadził pojęcie Ephemeralization”, oznaczające, że dostaje się coraz więcej coraz mniejszym wysiłkiem, aż w końcu można będzie dostać wszystko, nie robiąc nic.

https://www.youtube.com/watch?v=LogWMleH7VI

Jak to ma się do tematu edukacji? Z jednej strony daje możliwości, z drugiej strony generuje pewne wyzwania.

Zacznę od wyzwań.

To, że roboty będą przejmować pracę ludzi, to już raczej jest zrozumiałe. Warto podkreślić, że nie chodzi tylko i wyłącznie o zawody, w których zaangażowanie intelektu jest bardzo małe, ale też o czynności powtarzalne.

Jest kilka ciekawych stron i publikacji na ten temat. Na przykład Oxford razem z Deloitte przeprowadzili badania, w których stwierdzili, że istnieje bardzo duże ryzyko, że około 35% obecnych zawodów w Wielkiej Brytanii zniknie w ciągu najbliższych 20 lat (badanie było robione 3 lata temu, więc zostaje 17 lat i na dodatek w ostatnich trzech latach wszystko posunęło się do przodu).

BBC na podstawie tych danych przygotowała stronę, na której można będzie wpisać dowolny zawód i sprawdzić, jak duże jest zagrożenie, że zniknie w najbliższym czasie.

Czy roboty zabiorą nam pracę
Czy roboty zabiorą nam pracę

Upraszczając trochę to badanie, można powiedzieć, że są dwa wymiary. Pierwszy wymiar to, w jakim stopniu zadanie jest powtarzalne, a drugi, jak wygląda jego realizacja: czy to są jedynie jakieś liczby, czy słowa, być może praca z innymi ludźmi, kreatywne czy abstrakcyjne myślenie. Jeśli Twoja praca jest związana z liczbami, słowami lub obrazami i jest powtarzalna, to oznacza, że istnieje duże zagrożenie, że ten zawód zniknie, dotyczy to między innymi wszystkich zawodów, w których pojawiają się powtarzalne umiejętności + Excel. Są również mniej oczywiste przypadki związane z medycyną, jak radiolog, czyli osoba, która interpretuje zdjęcia rentgenowskie.

Zawód radiologa wymaga dość dużego zaangażowania. Najpierw studia, które trwają pewnie z 6 lat, następnie sporo praktyki i potem, jak już lepiej rozumie się pewne przypadki, trzeba iść na emeryturę i tak w kółko. Są pewne prototypy, które zrealizowano w Stanford zadaniem algorytmu było wykrywanie zapalenia płuc i wyniki są porównywalne lub lepsze niż u lekarzy.

Radiolog Matt Lungren, analiza zdjęć rentgenowych. Image credit: L.A. Cicero
Radiolog Matt Lungren, analiza zdjęć rentgenowych. Image credit: L.A. Cicero

Wiem, że są takie opinie, że zwykle taki algorytm jest testowany na łatwych przypadkach. Ciężko mi jest ocenić, czym są trudne przypadki (bo nie jestem lekarzem), ale z drugiej strony, myśląc o tym technicznie, ciężko mi jest sobie wyobrazić, że człowiek jest lepszy w wychwytywaniu pewnych wzorców na zdjęciu niż maszyna. Aktualnie jedną z największych przewag, którą ma człowiek w porównaniu do algorytmów, jest to, że potrafi szybciej się uczyć. To znaczy, że czasem wystarczy mu jeden przykład, żeby już wyciągnąć pewne wnioski. Algorytm uczy się na dużej ilości zdjęć. Potrzebuje więcej przykładów, żeby osiągnąć podobne wyniki. Chociaż rozwój pędzi do przodu i są pewne techniki, które umożliwiają naukę takich algorytmów na znacznie mniejszej próbce danych, zamiast miliona zdjęć, już wystarczą tysiące czy kilkadziesiąt. Swoją drogą, między innym w moim kursie DataWorkshop uczę, jak to można zrobić.

Co do tematu medycyny i sztucznej inteligencji. W skrócie często mówi się, że lekarze są chociażby po to, bo człowiek potrzebuje kontaktu z innymi ludźmi. Jak często rozmawiając z lekarzem, czujesz, że po drugiej stronie jest człowiek, który martwi się o Ciebie? Dość często mam wrażenie, że ten proces jest tak zautomatyzowany, że lekarz przypomina maszynę. Cały czas coś wklepuje do komputera (dość często jest jego słaba strona, robi to tak, jak ryba wspina się na drzewo), potem kilka szybkich pytań i do widzenia :). Pewnie warto nagrać o tym osobny odcinek, bo też mam pewne przemyślenia, ale to wymaga więcej czasu, żeby najpierw wyjaśnić kontekst. Proszę, daj znać, co o tym myślisz.

Wróćmy do tematu przejęcia pracy przez roboty. Jeśli Twoja praca polega na powtarzalnym procesie, jest duża szansa, że algorytm będzie mógł je powtórzyć, jak również z czasem zrobić to lepiej, szybciej i taniej.

Sztuka i roboty

Również są przypadki mniej standardowe, ale które dość często pokazuję na swoich prezentacjach. Weźmy taki temat jak sztuka. Algorytmy już teraz potrafią komponować muzykę. Już wcześniej wspominałem o projekcie DeepBach, ale są również inne inicjatywy, chociażby Magenta, która robi całkiem ciekawe efekty.

 

To wszystko sprowadza się do tego, że powtarzalna sztuka, też będzie robiona przez algorytmy. Mało tego, człowiek już nawet nie będzie musiał wychodzić na scenę, bo zamiast niego pojawi się hologram. Bardzo aktywnie jest to używane w Japonii, chociażby Hatsune Miku, która, swoją drogą, również zaczęła podróż po świecie (w tym roku znów wróci do Stanów). Zapraszam do notatek, jeśli chcesz zobaczyć wideo z takiego występu.

Chociaż to, że ludzie akceptują taką sztukę, wynika być może z nowoczesnej edukacji. Zwróć uwagę, że na dzień dzisiejszy Hatsune Miku podróżuje tylko do tych krajów, które są najbardziej rozwinięte. Co o tym myślisz?

Sytuacja wygląda nieco inaczej, jeśli mówimy o pracy, która jest bardzo zmienna, ciągle wydarza się coś innego i rozwiązywanie problemów wymaga kreatywności. Często to są rozwiązania, które wymagają stworzenia czegoś nowego. Oczywiście to też jest połączenie pewnych znanych rzeczy, ale w taki sposób, jak nikt jeszcze tego nie robił.

Rok 1983… ludzkość mogła zniknąć

Opowiem Ci jedną historią, która wydarzyła się 35 lata temu we wrześniu 1983 roku. Był to okres, kiedy zaczęła się kolejna zimna wojna pomiędzy Związkiem Radzieckim i Stanami Zjednoczonymi. W tę noc mogło dojść do poważnych konsekwencji dla całej ludzkości. Radzieckie satelity wykryły, że Stany Zjednoczone wystrzeliły międzykontynentalne pociski balistyczne skierowane w kierunku ZSSR. Centrum wczesnego ostrzegania dostało informację z satelity i następnie, zgodnie z procedurą, miało poinformować wyżej stojące osoby upoważnione do podjęcia ostatecznej decyzji.

Osoba, która właśnie miała zinterpretować sygnał od satelit i przekazać go dalej nazywała się Stanisław Ewgrafoficz Pietrow. Z jednej strony było ostrzeżenie, że jeden pocisk został już wystrzelony, a trochę później jeszcze cztery. Wszystko wskazywało na to, że trzeba przekazać wyżej” informację, że Stany Zjednoczone rozpoczęły wojnę jądrową. Natomiast z drugiej strony coś było w tym dziwnego, dlaczego atak zaczął się wystrzeleniem tylko jednego pocisku, a trochę później doszło do pięciu. Dla Stanisława podejrzane było to, że wszystkie zostały wysłane z jednego punktu. To było mało racjonalne, powinno być inaczej.

Stanisław Ewgrafoficz Pietrow
Stanisław Ewgrafoficz Pietrow

Ten człowiek, nie mając pewności, jak sam mówił, bo było to 50 na 50, że pociski faktycznie zostały wystrzelone. Podjął decyzję, żeby poinformować wyżej o błędzie w komputerze. Jak okazało się później, faktycznie miał rację. Późniejsze badania pokazały, że satelita znalazł się w niefortunnym miejscu i pomylił odbicie słońca ze śladem lecącego pocisku.

Pamiętam, jak pierwszy raz o tym czytałem i pomyślałem, że to była najważniejsza decyzja w życiu tego człowieka, jak i nas wszystkich. Gdyby podjął inną, nie byłoby mnie, jak również pewnie Ciebie i większości ludzkości na ziemi. Sam Stanisław wspominał, że podjął tę decyzję, bo nie był zwykłym wojskowym, był inżynierem, który lubił zadawać sobie pytania, a nie tylko wykonywać rozkazy. Na szczęście on znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i postąpił słusznie, wykraczając poza procedury.

Swoją drogą w roku 2015 pojawił się film: Człowiek, który uratował świat”.

 

Warto powiedzieć, że podobny błąd również wydarzył się po stronie Stanów i tak jak w tym przypadku, ktoś podjął prawidłową decyzję, za co swoją drogą został zwolniony, czego można było się spodziewać, ale przecież każdy z nas zgodzi się, że ta decyzja była prawidłowa.

Maszyny również popełniają błędy. Mało tego, gdy mówimy o uczeniu maszynowym, to z góry zakładamy, że wystąpi błąd, pytanie tylko, jak duży ten błąd będzie. W zależności od możliwych skutków błędu podejmujemy kolejne decyzje, czy warto model usprawniać, czy już jest wystarczający dobry.

Można wyciągnąć bardzo prosty wniosek. Mimo tego, że roboty przejmują sporo ról, nadal są takie, które warto, żeby wykonywał człowiek. Bo czasem po prostu trzeba podjąć decyzję w inny sposób, używając intuicji, twórczości, kreatywności i również odwagi, by zrobić coś niezgodnie z procedurami.

Awaryjne lądowanie w 2011

Przykład trochę mniejszej skali, ale z naszego podwórka i również pokazujący, w jakim stopniu człowiek w pewnych sytuacjach sprawdza się lepiej. Rok 2011 i awaryjne lądowanie samolotu Newark-Warszawa bez podwozia. Kapitan Tadeusz Wrona podejmuje decyzję, by  mówiąc kolokwialnie lądować na brzuchu”. Czy to było zgodne z procedurami? Akurat ten człowiek miał sporo doświadczenia, latał również szybowcami. Udało mu się połączyć te kroki w głowie i jego decyzja sprawdziła się.

 

Ciężko sobie wyobrazić jak postąpi algorytm, kiedy trzeba zrobić coś, co wykracza poza procedury.

Takich przykładów można znaleźć wiele. Jednak nasuwa się wniosek, że mimo tego, że roboty czy maszyny będą przejmować coraz więcej zawodów, to jednak są takie, gdzie człowiek nadal jest potrzebny. To są obszary, w których trzeba myśleć bardziej abstrakcyjnie lub w bardzo zmiennym środowisku, mam teraz na myśli przypadki, które zdarzają się tylko raz i z tym też trzeba jakoś sobie poradzić.

Człowiek „ma szansę” znów być człowiekiem…

Pomimo tego, że roboty mogą przejmować coraz więcej zawodów, mimo zagrożeń, dostrzegam również pozytywne rzeczy. Chodzi o coś więcej niż to, że maszyna jest bardziej wydajna/tańsza itd. Chodzi o to, że pojawi się wiele osób, które stracą pracę na przykład w korporacjach, gdy czyjaś praca polega na otworzeniu kilku arkuszy Excela i skopiowaniu kolumn z jednego do drugiego. Trochę może upraszczam, ale mam nadzieję, że mój kierunek myślenia jest zrozumiały.

Oczywiście, taki człowiek będzie tłumaczył się, że ma rodzinę, kredyty i musi robić, żeby zarabiać pieniądze. To da się zrozumieć, problem widać, gdy popatrzymy na to z dystansu. Każdy z nas rodzi się jako twórcza osoba, która ma tworzyć. Natomiast na skutek pewnych zniekształceń człowiek gubi się i staje się maszyną. Jak najbardziej da się to zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, ale bardzo ciężko jest to zaakceptować.

Teraz kiedy człowiek będzie próbował być maszyną, będzie konkurować z maszyną. Wiadomo, że maszyna wygra, no bo końcu jest maszyną i człowiek dostanie szansę być człowiekiem. Ludzie tak mają, że do momentu, dopóki można zwlekać, zwykle będą to robić. Gdy już nie mają innej opcji, to zaczynają iść dalej mimo tych wszystkich trudności. Jest to dla mnie inspirujące i jeśli ten potencjał odpowiednio ukierunkować, wiele osób potrafi się odnaleźć. Jestem również realistą i wiem, że to może być dużym zaskoczeniem dla wielu osób, przyznać się sobie, że przez całe życie byłem/am maszyną”, a teraz muszę stać się człowiekiem. Trzymam kciuki, że jednak da się to zrobić i odpowiednie wykształcenie może odegrać kluczową rolę.

Jak należy się przygotować się do zmian?

To, w jaki sposób przygotować się do zmian, które odbywają się w świecie? Jak należy się edukować?

Pierwsze, co przychodzi do głowy, to znaleźć jednego lub kilku prywatnych nauczycieli, którzy poprowadzą nas za rączkę. Tylko, gdzie ich znaleźć i to w takiej ilości? Dobrych nauczycieli jest naprawdę mało (to akurat smutna wiadomość). Oczywiście, takie rozwiązanie jest mało skalowalne.

Wtedy przychodzi do głowy, że można pojechać do czołowych szkół czy uczelni, takich jak: Stanford, Oxford, Harvard itd. Coś jest w tym pomyśle, ale również są tutaj wyzwania. Pierwsze, największe to wysokie koszty.  Mało kto w Polsce jest w stanie wydać tak duże kwoty. Są jeszcze inne wyzwania, że nadal na takich zajęciach jest jeden prowadzący, nawet jeśli jest on geniuszem, to ciężko jest prowadzić zajęcia w taki sposób, żeby każdy był potraktowany indywidualnie.

 

MOOC – kursy online

Próbą rozwiązania tego wyzwania stały się tak zwane MOOC (to jest skrót). Jest sporo różnych platform takich jak Coursera, Udacity, Edx i wiele innych. Zaczynały jako kursy powiązane z oprogramowaniem, natomiast teraz rozwijają się w różnych kierunkach, możesz na przykład dowiedzieć się, jak zmienić świat lub nauczyć się chińskiego czy koreańskiego.

To był moment, w którym każdy, kto ma dostęp do internetu, ma dostęp do informacji. Natomiast okazało się, że mimo tego, że sporo osób zapisuje się na kursy, to jedynie 15 czy nawet jeszcze mniej procent go kończy.

Okazało się, że pojawił się jeszcze inny problem. Pod koniec kursu był wydawany certyfikat, który można było dodać do LinkedIn czy wpisać do swojego CV. Ludzie zaczęli kombinować, prosić innych, żeby wykonali kurs za nich. Nawet zaczęły pojawiać się projekty, które oferowały swoje usługi ukończenia takich kursów. Skoro jest popyt, to będzie podaż :). Swoją drogą, w tych rozwiązaniach, też może pomóc uczenie maszynowe i to w kilku wymiarach: np. analizując zdjęcie, kto siedzi przed komputerem, jak również i to, czy ktoś mu podpowiada itd. Technicznie jest to możliwe, natomiast pojawia się pytanie: po co? W tym przypadku ewidentnie coś poszło nie tak i to jest ślepa uliczka. Bo ostatecznie chodzi o to, czy człowiek zdobył wiedzę czy nie, a to można sprawdzić na kilka innych sposobów.

Zwykle takie oszustwa biorą się stąd, że ktoś chce dostać pracę, natomiast nie posiada pewnych umiejętności. Ale jak kupi sobie certyfikat, to nadal nie będzie je posiadał, więc wystarczy dać mu zadanie i to będzie od razu widać. Chyba, że to zadanie również komuś zleci. Był ciekawy przypadek, kiedy pewien pracownik w ciągu dnia siedział i czytał reddit”, a w tym czasie ktoś za niego wykonywał zadanie. Co ciekawa ta osoba została zwolniona, ale pewnie warto było wykorzystać jej mocne strony, bo ten człowiek bardzo dobrze sobie radził z delegowaniem zadań, a dla wielu osób to jest problem.

Mimo łatwego dostępu do MOOC, jak i nauczania stacjonarnego, nawet w czołowych uczelniach, wiedzę kieruje się do wszystkich, a tak jak już wspomniałem, każdy z nas jest unikalny i każdy z nas ma swoje mocne strony.

Personalizacja nauki

Są pewne wzorce w nauczaniu. Na przykład jest tak zwana krzywa zapominania lub krzywa Ebbinghausa. Ta krzywa powstała jako wynik badania zrobionego przez psychologa o nazwisku Ebbinghaus i pokazała, że materiał należy powtarzać w pewnych cyklach, żeby wiedzę utrwalić. Są nawet wyznaczone te momenty, problemów jednak było kilka. Po pierwsze, jak zbudować program, żeby w sposób regularny przypominać ten czy inny materiał, po drugie, znów każdy z nas jest unikalny i dla każdego z nas będzie nieco inny wzór.

Tutaj dochodzimy do sytuacji, że maszyna może nam w tym pomóc. Już teraz mamy zastosowanie silników rekomendacyjnych w różnych obszarach, zaczynając od Netflix i kończąc na sklepach internetowych. Algorytm może również wykryć, w jaki sposób i jak często należy nam powtarzać informację, żeby zwiększyć efektywność zrozumienia materiału.

Kolejne wyzwanie, występujące w obecnym systemie edukacyjnym, to pewne aspekty  psychologiczne. Na przykład praca grupowa. Myślę, że też masz podobne doświadczenia, gdy powstaje taka grupa, to zawsze pojawi się w niej człowiek, który wie najwięcej albo krzyczy najgłośniej, albo wszystko na raz. Wtedy taka osoba przejmuje inicjatywę i robi, to co uważa za prawidłowe. Natomiast są w tej grupie mniej śmiałe osoby, z mniejszym doświadczeniem i boją się być wyśmiane (bo czują się głupsi). W wyniku tego te osoby przyjmują strategię milczenia i przeczekiwania, bo i tak to jakoś się rozwiąże.

Uczenie maszynowe również tutaj może pomóc i to w kilku wymiarach. Po pierwsze może pomóc dobrać odpowiednie grupy, żeby każdy był na tym samym poziomie, po drugie mierzyć zaangażowanie i wkład każdego do rozwiązania, a w razie czego pomagać nadrobić braki, o ile takie będą. Po trzecie może zasugerować zadania do rozwiązania, które mogą wnieść wartość dla uczniów. To jest ważne, bo niestety często obecny system edukacji skupia się na słabych stronach, zamiast na tym, żeby rozwijać mocne.

Inteligentny platformy do nauczania

Dzisiaj istnieją już różne próby wplatania uczenia maszynowego do systemu nauczania. Przykładem może być platforma Knewton. Platforma mocno koncentruje się nad personalizacją procesu nauczania, czyli każdy uczeń będzie szedł swoją własną ścieżką, jak również i na zrozumieniu, która ścieżka jest najbardziej efektywna. Mało tego, próbują wykrywać problemy z punktu widzenia uczniów i obserwować, jak sobie z nimi poradzili. Następnie, jeśli ktoś ma podobne trudności, doradzić, jak sobie może z nimi poradzić.

W Knewton zrobili kilka różnych badań i wykryli, że ich metoda działa. Z testów wynika, że studenci, którzy używali tej platformy lepiej i szybciej przyswajali wiedzę. Na przykład o 17% zwiększyła się zdawalność, jak również szybsze ukończenie kursu (np. prawie połowa skończyła 4 tygodnie wcześniej). Сhociaż przyznam się, że jest tam jedynie szczątkowa informacja o metodologii pomiarów.

Istnieje wiele innych platform. Na przykład w Brazylii rozwija się Geekie, która dobiera materiał w zależności od tego, do czego dążysz. Na przykład, jeśli chcesz być inżynierem, pewnie będziesz mieć więcej materiału z matematyki czy fizyki.

Myślę, że w najbliższym czasie podobnych platform będzie coraz więcej i część z nich naprawdę może zmienić sposób, w jaki będziemy kształcić siebie lub nasze dzieci.

Inny aspekt, który wpływa na to, jak się uczymy, to sposób interakcji. Tutaj wchodzą w grę chatboty. Już teraz jest wiele przykładów korzystania z nich na różnych uczelniach, zaczynając od słynnego Jill Watson, który odpowiadał na pytania studentów.

W ten sposób można próbować rozwiązać kolejne wyzwanie, jakim jest personalne wsparcie.  Co prawda tutaj warto wziąć pod uwagę, że człowiek woli, gdy docenia go inny człowiek, niż gdy robi to maszyna… ale to już inna historia.

Mówiąc o kolejnych trendach dotyczących zmian w edukacji, warto dotknąć tematu wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości. Już teraz powstaje szereg takich rozwiązań. Na temat wirtualnej rzeczywistości nagrałem już osobny odcinek. Wspomnę teraz o jednym zastosowaniu, które wydaje się ciekawe i dobrze, aby więcej było podobnych. Teraz w szkołach dość często zdarza się przemoc, z różnych źródeł dostaję informacje na ten temat. Część dzieci daje sobie radę, natomiast inne zamykają się i to może mieć bardzo duży wpływ na dalsze ich życie.

Rozwiązanie, o którym chcę wspomnieć, to wirtualna rzeczywistość, w której młody człowiek, może popatrzeć na wszystko z różnych stron. Historia jest następująca: poszkodowana osoba w wirtualnej rzeczywistości widzi podobne zdarzenia, tylko one dotyczą na przykład jego kolegi lub koleżanki i on czy ona ma teraz pomóc swojemu przyjacielowi. Jest to trochę gra, jak również zwycięstwo nad własnymi lękami. Ostatecznie taki człowiek potrafi odnaleźć się i zrozumieć, co robić dalej. Myślę, że poczucie pewności jest jedną z najważniejszych cech każdego człowieka i dość często w szkole to poczucie bywa zniszczone.

I ostatni trend, o którym chcę jeszcze dzisiaj wspomnieć to integracja z mózgiem człowieka. Przy czym tutaj jest dużo różnych płaszczyzn, zaczynając od zwykłych odczytów i kończąc zapisem do mózgu. Temat Brain-Computer-Interface jest bardzo ciekawy i tak jak wspomniałem w poprzednim odcinku, już nad nim pracuję, wtedy więcej opowiem o tym, jak również podzielę się swoimi przemyśleniami.

Teraz dochodzimy do ważnego pytania w tym odcinku: czy tak zwana sztuczna inteligencja może pomóc w edukacji?

Odpowiedź jest prosta: to zależy. Uczenie maszynowe to jest tylko i wyłącznie narzędzie, oczywiście coraz bardziej potężne, ale nadal to jest tylko narzędzie. To już od nas zależy, w jakim kontekście go zastosujemy.

W tak zwaną branżę edtech obecnie inwestuje się coraz większe pieniądze. Przed nagraniem patrzyłem na różne statystyki i np. Docebo twierdzi, że w roku 2016 ten rynek na świecie był wart ponad 46 mld., z czego ponad połowę tej kwoty to rynek Stanów Zjednoczonych. Dlatego nie ma co się dziwić, że w tym obszarze pojawi się bardzo dużo różnych rozwiązań. Część z tych pomysłów, jak to zwykle bywa, będzie mniej udana, a część bardziej.

Natomiast bardzo trzymam kciuki, żeby każdy biznes, który wchodzi do tego obszaru, zastanawiał się nad tym, jak pomóc uczestnikom rozwinąć swoją twórczość i kreatywność. Myślę, że biznes, który nauczy się to robić, to mało, że na tym sporo zarobi, to jeszcze na dodatek uczyni ten świat lepszym, pomoże innym zrealizować się.


Na koniec mam jeszcze kilka ogłoszeń.

16 i 17 kwietnia odbędzie się konferencja Data Sphere w Krakowie, na której można więcej dowiedzieć się na temat podejścia Data Driven. Serdecznie zapraszam, mam również zniżkę 15%, wystarczy wpisać kod: Welcome-Data.Workshop. Będę tam miał swoją prezentację.

18 i 19 kwietnia odbędzie się konferencja BigData AI w Warszawie. To jest jedno z największych wydarzeń w tym obszarze w Polsce. Będzie ok. 350 prelegentów i ponad 3.5 tysiąca uczestników. Jeśli planujesz się tam pojawić, to daj mi o tym znać, z chęcią się z Tobą spotkam.

21 i 22 kwietnia zapowiada się dość ciekawy hackathon o nazwie Brainathon w Poznaniu. Jeśli interesujesz się tematem integracją technologii z mózgiem, to myślę, że to wydarzenie jest dla Ciebie.

To tyle na dzisiaj, dziękuję Ci bardzo za Twój czas, Twoją energię, Twoje zaangażowanie i życzę, żeby Twoja edukacja była coraz bardziej skuteczna i by umożliwiła Ci wykorzystanie Twojego twórczego potencjału, dzięki czemu ten świat będzie coraz lepszy. Dziękuję i do usłyszenia.

Od 2013 roku zacząłem pracować z uczeniem maszynowym (od strony praktycznej). W 2015 założyłem inicjatywę DataWorkshop. Pomagać ludziom zaczać stosować uczenie maszynow w praktyce. W 2017 zacząłem nagrywać podcast BiznesMyśli. Jestem perfekcjonistą w sercu i pragmatykiem z nawyku. Lubię podróżować.

Jeden Komentarz

  • Krzysztof

    Witaj Vladimir!
    W tym odcinku wspominałeś, że byłoby świetnie gdyby istniał program, który wykorzystywałby krzywą zapominania.
    Istnieje coś takiego od przynajmniej kilkunastu lat. To SuperMemo (https://www.supermemo.pl/metoda-supermemo). Buduje osobną krzywą zapominania dla każdego użytkownika i każdego kursu osobno. Nie spotkałem podobnego algorytmu na żadnej innej platformie szkoleniowej. Przyznam, że nauka na tej platformie jest dość frustrująca, bo SuperMemo zadaje pytanie dokładnie w momencie, gdy właśnie zapominasz odpowiedzi. W głowie krąży uporczywa myśl „przecież to wiedziałem”, ale jednak trudno jest sobie przypomnieć :-). W konsekwencji nad każdym pytaniem trzeba się wysilić. Ale wytrwałość się opłaca, bo nauczone elementy zostają w pamięci na długo, a algorytm nie odpytuje wciąż o te same słówka.

    Przy okazji – dziękuję za Twój podcast. Jest naprawdę bardzo inspirujący!
    Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *